Fraser Forster jest pierwszym bramkarzem Tottenhamu pod nieobecność kontuzjowanego Gugliermo Vicario.
Trudno jednak powiedzieć, by kibice "Kogutów" mogli spać spokojnie. Zwłaszcza po tym, co wydarzyło się w czwartkowy wieczór.
Co prawda Tottenham wygrał z Manchesterem United 4:3 i awansował do półfinału Carabao Cup, ale Forster zawalił dwa gole. 36-latek zachował się jak niedoświadczony junior.
Jego koszmar zaczął się w 63. minucie, gdy zbyt lekko podał do kolegi z zespołu w polu karnym. Piłkę przechwycił Bruno Fernandes, dograł do Joshuy Zirkzee, a ten spokojnie trafił do siatki. Pech? Przypadek? Brak koncentracji? Mogło się zdarzyć.
Ale siedem minut później Forster przeszedł samego siebie. Miał sytuację pod kontrolą w polu karnym, ale tak długo zwlekał z wybiciem piłki, że w końcu podbiegł do niego Amad Diallo. Forster chciał w końcu wybić, trafił w Diallo i futbolówka znalazła się w bramce. Absolutne kuriozum.
Zobacz, co zrobił bramkarz Tottenhamu (od 5:49)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!