Jego role doskonale pamiętają Polacy. Stanisław Tym był wielkim aktorem zwłaszcza w czasach PRL-u. Wystarczy tylko wspomnieć takie produkcje filmowe, jak "Rejs", "Miś", "Rozmowy kontrolowane", "Nie ma róży bez ognia" czy "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz".
W naszym kraju ludzie interesują się sportem, a w szczególności piłką nożną. Tym nie należał jednak do wielkich fanów futbolu. Zresztą niektóre jego wypowiedzi mogą zaskakiwać. Tak było choćby dekadę temu, gdy udzielił wywiadu dla "Playboya".
Stwierdził wówczas, że nie zna zbyt wielu piłkarzy. W jego pamięci utkwił za to Euzebiusz Smolarek. - Bo kibicowałem ojcu - argumentował krótko Tym, przypominając osobę Włodzimierza Smolarka, a więc jedną z legend reprezentacji Polski czy Feyenoordu Rotterdam.
Piłkarskie stadiony to nie było miejsce, w którym można było go spotkać. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że nie zamierza ulec szaleństwu związanemu z Euro 2012, które Polska organizowała razem z Ukrainą. Powiedział, że skusiłby się na oglądanie reprezentacji, gdyby ta dotarła do finału ówczesnych mistrzostw Europy.
- Piłką nożną raczej się nie interesuję. Na stadionie na meczu byłem może pięć razy w życiu. W telewizji, owszem, zdarza mi się oglądać finał Ligi Mistrzów albo mecz Barcelony z Realem. To są, przyznaję, emocjonujące widowiska. Nasze mecze ligowe nie posadzą mnie przed ekranem - powiedział szczerze "Gazecie Wyborczej".
Stanisław Tym zmarł w wieku 87 lat, o czym poinformowała redakcja tygodnika "Polityka".