Jak grom z jasnego nieba gruchnęła w poniedziałek informacja, że Robert Lewandowski nie pojawi się na listopadowym zgrupowaniu kadry. Powodem takiego obrotu spraw jest uraz pleców kapitana Biało-Czerwonych (więcej przeczytasz TUTAJ).
Reprezentacja Polski zapewne mocno odczuje jego nieobecność. Napastnik FC Barcelony prezentuje genialną formę w bieżącym sezonie. W 17 spotkaniach "Dumy Katalonii" do siatki trafił aż 19 razy.
Jerzy Engel uspokoił kibiców słowami "bez niego też jest życie". Zdaniem Grzegorza Laty kadra będzie miała jednak utrudnione zadanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Kompromitacja bramkarza. Kuriozalny gol w Meksyku
"Dwa trudne mecze"
- To spore osłabienie. To w końcu nasz najlepszy napastnik. Ostatnio się rozstrzelał i liczyliśmy, że w reprezentacji Polski również pokaże swój kunszt. W dodatku czekają nas dwa trudne mecze - szczególnie przeciwko Portugalii, która wygrała z nami 3:1 - mówi WP SportoweFakty król strzelców mistrzostw świata z 1974 roku.
Stukrotny reprezentant Polski doskonale zdaje sobie jednak sprawę, że "Lewy" znajduje się na zaawansowanym etapie kariery. - Inni, młodzi zawodnicy, będą mieli okazję pokazać się na boisku. Robert Lewandowski nie będzie przecież grać wiecznie.
- Z drugiej strony, w tamtym roku strzelił ostatniego gola z gry w kadrze. Powiedzmy sobie uczciwie: niedawno skończył 36 lat. Musimy mieć na uwadze, że jest bliżej niż dalej zakończenia reprezentacyjnej kariery - twierdzi Grzegorz Lato.
Co pokażą koledzy?
Czy kadra poradzi sobie bez Lewandowskiego? Część zawodników chce udowodnić, że tak. Przykładem jest Nicola Zalewski, który w reprezentacji wygląda znacznie lepiej niż w klubie. Piłkarz AS Roma może liczyć na wsparcie m.in. Piotra Zielińskiego i Kacpra Urbańskiego.
Lato ma jednak pewne wątpliwości. Nie chodzi o wspomnianych zawodników, a o szeroko rozumianą głębię składu. Michał Probierz prowadzi selekcję na szeroką skalę, ale realnych kandydatów na nowych reprezentantów Polski nie ma.
Lato tłumaczy to polityką kadrową klubów PKO Ekstraklasy i szybkimi wyjazdami najbardziej utalentowanych Polaków, którzy za granicą przepadają bez wieści.
- Mamy paru młodych, którzy dostali szansę i próbują się zasymilować. Jak tu też zbudować zespół, skoro w drużynach PKO Ekstraklasy przypada np. ośmiu obcokrajowców i czterech naszych w pierwszej "jedenastce"? - mówi ekspert.
- Nasza młodzież czeka, gdzieś w rezerwach siedzi, na ławce. Menedżerowie wywożą ich i ci znikają gdzieś za granicą. Proszę popatrzeć na obecne drużyny Legii czy Lecha. Trener przez to też ma mniejsze pole do manewru, patrząc na polską ligę. Za moich czasów wszyscy najlepsi piłkarze grali w Polsce - wspomina Lato.
Choć nie zależało to od nich samych, ponieważ ze względu na przepisy PRL nie mogli wyjechać z kraju przed ukończeniem 30. roku życia albo otrzymaniu specjalnej zgody władz. Aczkolwiek ułatwiało to pracę Kazimierzowi Górskiemu, Jackowi Gmochowi czy Antoniemu Piechniczkowi.
Reprezentacja Polski już w piątek (15 listopada) zmierzy się w Porto z Portugalią. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 20:45.
Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty