Michał Probierz wychodzi z założenia, że jako selekcjoner ma prawo do swoich wyborów, które bywają niepopularne. Wielu kibiców domagało się powołań dla Kamila Grabary czy Matty'ego Casha, natomiast szkoleniowiec nie bierze pod uwagę tych głosów i podąża swoją ścieżką.
Środek pola reprezentacji Polski jest jednym wielkim placem budowy - pokazały to poprzednie mecze w Lidze Narodów UEFA. Selekcjoner testował różne rozwiązania. Teraz ponownie zaprosił na zgrupowanie Tarasa Romanczuka, mogącego pochwalić się dużo mniejszym doświadczeniem w kadrze niż Karol Linetty.
Bilans zawodnika Torino FC w kadrze narodowej to 47 rozegranych spotkań i pięć bramek. Od początku kadencji Probierza Linetty ma zamknięte drzwi do reprezentacji. W listopadzie kolejny raz został pominięty, chociaż ostatnio znalazł się na fali wznoszącej.
ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!
Niespodziewany lider w Turynie
Linetty w pewnym sensie skorzystał na poważnej kontuzji Duvana Zapaty. 29-latek, podobnie jak swego czasu Kamil Glik, został mianowany kapitanem Torino FC, co należy uznać za duże wyróżnienie.
- Myślę, że Linetty zasłużył na opaskę kapitana Torino. To bardzo doświadczony zawodnik, który od kilku lat jest w stolicy Piemontu. Paolo Vanoli, trener Torino, bardzo w niego wierzy. Kilkakrotnie powtarzał, że Karol może dać drużynie "równowagę". Jego przyszłość będzie zależeć od tego, czy zostanie osiągnięte porozumienie w sprawie przedłużenia kontraktu. Umowa pomocnika wygasa pod koniec sezonu i na razie nie ma informacji czy zostanie przedłużona. Mogę jednak powiedzieć, że prawie wszyscy kibice mają nadzieję, że zostanie w Turynie na dłużej - mówił nam Lorenzo Bosca, dziennikarz portalu calcionews24.com.
Były gracz Lecha do Włoch przeniósł się w 2016 roku. Od tamtej pory na boiskach Serie A zgromadził 238 występów jako piłkarz Sampdorii i Torino. W barwach "Granaty" zaczął grać ponad cztery lata temu, kiedy klub zapłacił za niego 7,5 miliona euro. Na ten moment Linetty w Turynie jeszcze nie może pochwalić się takim statusem, jak wspomniany wcześniej Glik.
- Glik był świetnym liderem, którego wszyscy kochali, podczas gdy Linetty niekoniecznie. To inny zawodnik, niektórzy go nie lubią, ale wszyscy doceniają jego wysiłek. Nie zostanie legendą, ale może zostać piłkarzem szanowanym przez fanów. Uważam, że jest solidnym rzemieślnikiem. Trenerzy Giampaolo, Juric i Vanoli doceniali jego starania. Jest inteligentny taktycznie, z pozycji playmakera ewoluował w defensywnego pomocnika, przede wszystkim ciężko pracuje i jest zawsze dostępny do gry - wymieniał Francesco Bonsi z "Toro Gol".
Solidność to słowo, które charakteryzuje postawę Linettego we Włoszech na przestrzeni kilku sezonów. Czy w obliczu problemów w drugiej linii reprezentacja Polski może pozwolić sobie na skreślenie uczestnika trzech wielkich turniejów?
- Linetty jest typem piłkarza, który potrafi zrównoważyć swoją drużynę. Przez lata stracił może trochę szybkości i umiejętności przedzierania się przez obronę przeciwnika, ale zyskał na wizji defensywnej i inteligencji piłkarskiej. Będę szczery - nie mówimy o mistrzu, ale w drużynie z środka tabeli, takiej jak Torino, jest przydatnym ogniwem - przyznał Bosca.
"Torino staje się polskie"
O ile Linetty został odstawiony przez Probierza, to jego klubowy kolega jest stałym bywalcem zgrupowań. Sebastian Walukiewicz systematycznie rozwija się pod wodzą trenera Vanoliego i jest konsekwentnie powoływany przez kolejnych selekcjonerów. Wydaje się, że najlepsze dopiero przed nim.
- Walukiewicz ma duże możliwości i pole do poprawy, ale wciąż ma dużo pracy do wykonania. Pomimo oczywistych ograniczeń technicznych, są dwie ważne rzeczy na jego korzyść. Pierwsza: jest stosunkowo młody (ma 24 lata), więc nadal może się rozwijać. Druga: Paolo Vanoli jest trenerem z dużym doświadczeniem w szkoleniu młodych piłkarzy. Jest w stanie poprawić zawodników w różnych aspektach i mogę powiedzieć, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy dużo pracował z Walukiewiczem. W ostatnich kilku meczach Torino miało duże problemy w obronie, dlatego Walukiewicz, który zaczynał sezon jako rezerwowy, stał się teraz regularnym "starterem". Uważam, że włoska elita jest najlepsza w szkoleniu obrońców - pod tym względem Serie A jest lepsza nawet od Premier League. To doświadczenie jest przydatne dla byłego piłkarza Empoli - stwierdził Bosca.
Polacy cieszą się dobrą renomą na Stadio Olimpico di Torino. To nie przypadek, że Linetty jest kapitanem, a klub zapłacił niemałe pieniądze za transfer Walukiewicza. Turyńczycy z myślą o przyszłości sprowadzili również dobrze rokującego Jakuba Krzyżanowskiego.
- Torino staje się polskie. Podoba mi się Seba Walukiewicz, to wszechstronny piłkarz, który również ciężko pracuje, aby się rozwijać. Wielu fanów kręciło nosami na kwotę odstępnego (5 mln euro - przyp. red.), ale myślę, że z czasem może się poprawić. Uważam, że Sebastian może regularnie grać w podstawowych składach Torino i reprezentacji Polski, jeśli utrzyma formę. Bardzo go lubię, lecz musi jeszcze popracować. Krzyżanowski to bardzo ciekawy zawodnik. Gra w U-20 i mamy nadzieję, że niedługo dołączy do pierwszej drużyny - podsumował Francesco Bonsi.
Zespół Torino FC jest złożony w dużej mierze z zagranicznych piłkarzy. Wymowne jest, że aktualnie w kadrze drużyny znajduje się tylko czterech Włochów. W klubowej szatni prym wiodą Polacy i zawodnicy pochodzący z Bałkanów. Zdaniem eksperta, to element strategii zarządu.
- W ciągu ostatnich 4-5 lat Torino porzuciło strategię podążania głównie za włoskimi piłkarzami, poszerzając tym samym swoje spojrzenie na panoramę europejską (szczególnie w kierunku Europy Wschodniej). Wystarczy spojrzeć, że Torino jest drugą drużyną w Serie A pod względem liczby zagranicznych piłkarzy. Teraz jest wielu polskich piłkarzy, którzy wyjechali do Piemontu i wszyscy dobrze się tutaj bawili. Nawet dzisiaj, jeśli zapytasz fanów, kto jest ich ulubionym piłkarzem, wielu odpowie, że Kamil Glik - nadmienił Lorenzo Bosca.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
SF popełnia błąd stawiając na takich współpracowników?