Jeśli ktoś nie oglądał meczu Polska - Chorwacja, niech żałuje. To był jakiś nieprawdopodobny rollercoaster, dreszczowiec trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty.
Polacy wyszli na prowadzenie już w 5. minucie po bramce Piotra Zielińskiego (----> ZOBACZ). Kapitan polskiej kadry zanotował też asystę przy bramce Nicoli Zalewskiego w końcówce pierwszej połowy.
Jeśli dodać do tego gola przeciwko Portugalii parę dni wcześniej, można śmiało stwierdzić, że Zieliński przyjechał na październikowe zgrupowanie reprezentacji w dobrej formie.
Niestety, nie dokończył spotkania. Musiał opuścić boisko w 74. minucie z powodu urazu. Prawdopodobnie była to kontuzja mięśniowa, bo 30-latek trzymał się w okolicach tzw. "dwójki", czyli mięśnia dwugłowego uda, ale więcej dowiemy się po przeprowadzeniu szczegółowych badań.
Zieliński jest filarem polskiej kadry, rozegrał już 97 spotkań w koszulce z orzełkiem na piersi i strzelił czternaście goli.
Nie on jedyny okupił wtorkowy mecz z kontuzją, bo jeszcze w pierwszej połowie zmieniony został Paweł Dawidowicz (----> WIĘCEJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód