Po rewelacyjnym rozpoczęciu sezonu w wykonaniu Bayernu Monachium nadszedł tydzień, gdy "Bawarczycy" odrobinę się potknęli. Remis w starciu z Leverkusen oraz porażka w Lidze Mistrzów z Aston Villą sprawiły, że do Frankfurtu podopieczni Vincent Kompany'ego przyjechali głodni powrotu na zwycięską ścieżkę.
Musieli jednak zwrócić uwagę, że przyjdzie im się mierzyć z drużyną, która zanotowała przed tą kolejką pasmo czterech zwycięstw ligowych z rzędu i skutecznie punktowała także w europejskich pucharach.
Bayern rozpoczął spotkanie w swoim stylu. Całkowicie zamknął gospodarzy na ich własnej połowie, a po upływie pierwszego kwadransa dominację gości potwierdził gol zdobyty przez Kim Min-jae.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!
Gdy wydawało się, że przyjezdni pójdą za ciosem i dołożą kolejne trafienia, niespodziewanie z atakiem wyrwali się piłkarze Eintrachtu. Po składnej akcji zespołowej Ansgar Knauff znalazł podaniem Omara Marmousha, a ten przymierzył po ziemi tak, że Manuel Neuer nie miał nic do powiedzenia. Dla Egipcjanina był to 7. gol w sezonie.
"Bawarczycy" niemal całą pierwszą połowę mieli pod absolutną kontrolą i wręcz należało twierdzić, że stracona bramka to tylko wypadek przy pracy. Zdziwienie ogarnęło pewnie nawet kibiców na trybunach, gdy Eintracht przeprowadził drugą (!) akcję w całym spotkaniu i drugi raz trafił do siatki, na dziesięć minut przed końcem pierwszej części gry.
Tym razem zdobywca bramki obsłużył podaniem Hugo Ekitike, a ten uderzeniem w dolny róg nie dał szans interweniującemu golkiperowi Bayernu. Stracona bramka nie podłamała jednak liderów Bundesligi, którzy postanowili zapewnić dodatkowe emocje przed przerwą.
Ponownie sporo zamieszania w polu karnym gospodarzy sprawił rzut rożny, wykonywany przez Joshuę Kimmicha. Piłka w gąszczu zawodników obu drużyn trafiła wprost pod nogi Dayota Upamecano, który z łatwością umieścił ją w siatce.
Po przerwie nie powinno być złudzeń, kto zainkasuje komplet punktów w tym spotkaniu. Bayern powtarzał schemat z pierwszej połowy spotkania, tym razem wykluczając gospodarzom możliwość przeprowadzenia jakiegokolwiek ataku. Dodatkowo gościom bardzo szybko udało się przechylić szalę na własną korzyść.
Michael Olise zdecydował się na strzał z dystansu, który w ułamku sekundy zmienił się w przepiękne trafienie, dające jego drużynie prowadzenie. Piłka zmierzała w sam narożnik bramki, przez co Kaua Santos niewiele mógł w tej sytuacji zrobić.
Eintracht pozostawał jednak czujny do samego końca. W doliczonym czasie gry Omar Marmoush wypracował sobie sytuację do oddania strzału, a następnie wprawił cały stadion w euforię, zdobywając gola wyrównującego. To było jedyne celne uderzenie gospodarzy w drugiej połowie.
Spotkania we Frankfurcie nie dokończył Harry Kane. Anglik w drugiej połowie doznał urazu, przy którym konieczna była interwencja sztabu medycznego, a po chwili został zmieniony przez Mathysa Tela. Na ten moment nie wiadomo, jak poważne mogą być skutki jego obrażeń.
Eintracht Frankfurt - Bayern Monachium 3:3 (2:2)
0:1 - Kim Min-Jae 15'
1:1 - Omar Marmoush
2:1 - Hugo Ekitike 36'
2:2 - Dayot Upamecano 38'
2:3 - Michael Olise 53'
3:3 - Omar Marmoush 90+4'
Eintracht: Kaua Santos - Rasmus Kristensen, Tuta, Robin Koch, Arthur Theate - Fares Chaibi (80. Can Uzun), Ellyes Shkiri (46. Mahmoud Dahoud), Hugo Larsson (75. Mario Gotze), Ansgar Knauff (75. Jean-Matteo Bahoya) - Hugo Ekitike (66. Dina Ebimbe), Omar Marmoush
Bayern: Manuel Neuer - Joshua Kimmich, Dayot Upamecano (90. Eric Dier), Kim-Min Jae, Alphonso Davies - Raphael Guerreiro, Aleksandar Pavlović (90. Joao Palhinha) - Michael Olise (90. Konrad Laimer), Thomas Mueller, Serge Gnabry (66. Kingsley Coman) - Harry Kane (72. Mathys Tel)
Żółte kartki: Mueller (Bayern)
Sędzia: Benjamin Brand
Stratę punktów przez Bayern już wcześniej wykorzystali gracze RB Lipsk. Podopieczni Marco Rose zwyciężyli w bardzo trudnym spotkaniu przeciwko Heidenheim. Gola na wagę trzech punktów dla drużyny z Lipska zdobył Lois Openda, który uderzeniem z pierwszej piłki zamknął akcję poprowadzoną przez Antonio Nusę. Byki mają obecnie taki sam dorobek punktowy jak zespół z Bawarii.
1. FC Heidenheim 1846 - RB Lipsk 0:1 (0:0)
0:1 - Lois Openda 59'