To był wyjątkowy dzień dla fanów polskiej piłki nożnej, który przyniósł długo wyczekiwane triumfy w rozgrywkach międzynarodowych. Po latach niepowodzeń klubów z PKO Ekstraklasy, Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok sprawiły, że w czwartek polscy kibice mogli być dumni ze swoich drużyn w Lidze Konferencji Europy.
Mistrz Polski, Jagiellonia Białystok, rozpoczął rywalizację na wyjeździe przeciwko silnemu przeciwnikowi, którym była FC Kopenhaga - regularny uczestnik Ligi Mistrzów w ostatnich latach. Mimo trudnego zadania, Jagiellonia pokazała determinację i w dramatycznej końcówce, w 97. minucie, zapewniła sobie zwycięstwo 2:1, sprawiając ogromną niespodziankę.
Ten triumf nad duńskim potentatem jest symbolem powrotu polskich klubów do rywalizacji na europejskim poziomie, co może zapoczątkować lepsze wyniki w przyszłości.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!
W meczu w Kopenhadze, w 79. minucie doszło do faulu rodem z walk MMA. Całe zajście miało miejsce w polu karnym polskiego klubu podczas walki o piłkę przy dośrodkowaniu gospodarzy przy wyniku 1:1.
Andreas Cornelius i Taras Romanczuk dość żywiołowo toczyli bój o lepszą pozycję w "szesnastce". W pewnym momencie Duńczyk nie wytrzymał i postanowił przerzucić Ukraińca z polskim paszportem przez biodro. Za to zachowanie otrzymał żółtą kartkę
Jagiellonia Białystok swój kolejny mecz w Lidze Konferencji Europy rozegra 24 października na własnym stadionie. Jej następnym rywalem będzie mołdawskie Petrocub.