Czwartek był ostatnim dniem zmagań w ramach 1. kolejki Ligi Mistrzów. W potyczce Monaco z Barceloną faworytem byli goście, którzy w La Lidze jak na razie nie mają sobie równych. W Ligue 1 dobrze radzą sobie gospodarze, ale mało kto dawał im szansę na punkty.
Tymczasem wszystko zgodnie z oczekiwaniami działo się jedynie przez kilka minut. Barcelona starała się atakować. W końcu odgryzać drużynie Hansiego Flicka zaczęli się miejscowi.
W 10. minucie doszło do wydarzenia, które trudno racjonalnie wytłumaczyć. Słynący z dobrej gry nogami Marc-Andre ter Stegen tak zagrywał piłkę, że podał ją rywalowi. Sytuację starał się jeszcze ratować Eric Garcia, ale sfaulował przeciwnika przed polem karnym i otrzymał czerwoną kartkę.
Grając w osłabieniu Barcelona niewiele potrafiła zdziałać w ofensywie, w tyłach przetrwała zaledwie sześć minut. Wówczas dalekie zagranie przejął Maghnes Akliouche i z dużą łatwością przedostał się w pole karne. Płaski strzał przy słupku i piłka znalazła się w bramce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Monaco po objęciu prowadzenia starało się wykorzystać fakt, że Barcelona całkowicie się rozsypała. W 21. minucie potężnie z dystansu uderzył Lamine Camara. Piłka poszybowała tuż obok słupka.
W 28. minucie Barcelona niespodziewanie wyrównała! Zagranie za plecy obrońców do Lamine'a Yamala, ten przedostał się z piłką w okolice linii pola karnego, ograł kolejnego defensora i płasko uderzył przy słupku. Philipp Kohn był bez szans.
Wyrównujące trafienie dodało Barcelonie więcej wiary. Goście uzyskali na kilka minut przewagę. W końcu jednak miejscowi ponownie zaczęli mieć mecz pod kontrolą, ale do końca premierowej odsłony nie oddali groźnego strzału na bramkę ter Stegena.
Po zmianie stron Barcelona czekała na swój moment. W kilku momentach wicemistrzom Hiszpanii niewiele brakowało, aby poważniej zagrozić Monaco. Niewidoczny był Robert Lewandowski.
W końcu do pracy wzięli się miejscowi, którzy zamierzali odzyskać prowadzenie. W 57. minucie mocny strzał z dystansu oddał Vanderson, ter Stegen wyciągnął się w bramce i sparował piłkę na rzut rożny. Osiem minut później po rzucie rożnym w zamieszaniu do piłki doszedł Takumi Minamino. Strzał odbił się od obrońcy i piłka wylądowała na górnej siatce.
Monaco zdobyło drugiego gola w 71. minucie. Kolejne zagranie za plecy obrońców Barcelony, tym razem dotarło do odbiorcy. Rezerwowy George Ilenikhena wyszedł naprzeciwko ter Stegena i pewnie uderzył do bramki!
Goście musieli zaatakować, ale nie byli w stanie zdominować dobrze dysponowanego rywala. W 79. minucie Hansi Flick dokonał trzech zmian. Z boiska zszedł m.in. Lewandowski.
Na boisku wciąż więcej do powiedzenia mieli gospodarze. W 81. minucie Folarin Balogun uderzył z ostrego kąta, ter Stegen zdołał sparować piłkę na rzut rożny.
Wydawało się, że po emocjach będzie w 85. minucie. Szarżował Balogun i został przewrócony przez Inigo Martineza. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, ale po analizie powtórek zmienił decyzję.
Monaco do końca nie pozwoliło gościom na zbyt wiele i dowiozło jednobramkowe prowadzenie.
AS Monaco - FC Barcelona 2:1 (1:1)
1:0 - Maghnes Akliouche 16'
1:1 - Lamine Yamal 28'
2:1 - George Ilenikhena 71'
Składy:
AS Monaco: Philipp Kohn - Vanderson (88' C. Mawissa Elebi), Thilo Kehrer, Mohammed Salisu, Wilfried Singo - Lamine Camara (46' Aleksandr Gołowin), Denis Zakaria - Maghnes Akliouche, Takumi Minamino (69' Folarin Balogun), Eliesse Ben Seghir (69' Caio Henrique) - Breel Embolo (59' George Ilenikhena).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Pau Cubarsi (79' Ferran Torres), Inigo Martinez, Alex Balde (88' Ansu Fati) - Pedri (83' Pablo Torre), Marc Casado - Lamine Yamal (79' Gerard Martin), Raphinha, Eric Garcia - Robert Lewandowski (79' Sergi Dominguez).
Żółte kartki: Ben Seghir, Camara, Zakaria, Balogun (Monaco) oraz Martinez, Balde, Raphinha (Barcelona).
Czerwona kartka: Garcia (Barcelona), /faul taktyczny, 10'/.
Sędzia: Allard Lindhout (Holandia).
Czytaj także: