Probierz zadowolony z tej cechy reprezentacji Polski. "To mi się podoba"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Michał Probierz
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Michał Probierz
zdjęcie autora artykułu

Michał Probierz odpowiadał na pytania dziennikarzy przed meczem reprezentacji Polski z Chorwacją. Selekcjoner przyznał, z której cechy zespołu jest bardzo zadowolony.

Reprezentacja Polski przygotowuje się do spotkania z Chorwacją. W pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Narodów UEFA Biało-Czerwoni pokonali Szkocję 3:2. Michał Probierz został zapytany na konferencji prasowej o postawę Pawła Dawidowicza, który nie zachował się najlepiej przy stracie bramki.

- Nie oceniam tego tak, że w tym meczu Paweł popełniał błędy. Źle to wyglądało w jednej akcji, w której straciliśmy bramkę, to zbieg okoliczności. Można to było naprawić. Z pewnością to poprawimy - powiedział.

W kolejnej części konferencji selekcjoner przyznał, z której cechy drużyny jest bardzo zadowolony i pochwalił przy okazji Jakuba Piotrowskiego, który również odpowiadał na pytania dziennikarzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niezwykłe spotkanie Roberta Lewandowskiego

- To jest ambitna grupa i to bardzo mi się podoba. Dzisiaj Kuba (Piotrowski) przyszedł na konferencję, bo przed nikim się nie chowa. Nie uciekamy przed odpowiedzialnością. Boisko to jest jedno, ale trzeba też stanąć przed ludźmi i się nie obawiać. Ten zespół jest charakterny - stwierdził Probierz.

Trener naszej kadry zwrócił także uwagę na to, że Piotrowski jest mylnie postrzegany w Polsce, ponieważ kibice nie mają okazji oglądać go w lidze bułgarskiej.

- Ja jeszcze raz przypominam ludziom, którzy nie oglądają ligi bułgarskiej, że Jakub Piotrowski nie jest "6", jak wielu mówi. To "8" albo "10", bo na tych pozycjach gra w klubie - zakończył.

Początek meczu z Chorwacją w niedzielę 8 września o godzinie 20:45.

Czytaj także: Reprezentant Polski z szacunkiem o rywalach. "Dwóch zawodników klasy światowej" Zaskakująca reakcja Probierza na jedno z pytań. Chorwaci byli zdumieni

Źródło artykułu: WP SportoweFakty