W czwartek (15.08) Legia Warszawa zremisowała przed własnymi trybunami 1:1 z Broendby IF w meczu III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Tydzień temu "Wojskowi" wygrali na wyjeździe 3:2. Tym samym awansowali dalej.
Ogromne kontrowersje po zakończeniu spotkania wywołał trener Legii Goncalo Feio. Portugalczyk tuż po ostatnim gwizdku sędziego wszedł na boisko, odwrócił się w stronę sektorów zajmowanych przez duńskich kibiców i pokazał im środkowe palce. Chwilę potem między piłkarzami i sztabami obu drużyn wybuchła mała przepychanka.
Gest Feio został poruszony podczas pomeczowej konferencji prasowej. Jeden z dziennikarzy nawiązał do tej sytuacji, przy okazji jednoznacznie krytykując trenera Legii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji
- Zachowuje się pan nie jak trener wielkiego polskiego klubu, ale jak gówniarz z blokowiska, prowokując ławkę rywali i pokazując wulgarne gesty w kierunku kibiców. Jak pan to skomentuje i czy uważa pan, że to jest normalne? - zapytał. Zaczepna wypowiedź spotkała się z szybką kontrą Feio.
- To jest pierwszy i ostatni raz, kiedy odpowiadam na pana pytanie. Ja pana nie obraziłem i sobie tego nie życzę. I dokładnie na tym polega na moje zachowanie. Wiem, że najłatwiej krytykować mnie, bo mam przypiętą łatkę - odpowiedział Feio.
- Jestem już do tego przyzwyczajony. Szkoda, że w Danii nikt nie zauważył zachowania przeciwników wobec nas. Nie mówię o kibicach, bo to jest normalne, ale o ławce przeciwnika, tego jak na nas naskoczyła i prowokowała - dodał.
Feio kontynuował ten wątek. W dalszej części swojej wypowiedzi nadal przekonywał, że jego czwartkowa reakcja była wywołana tym, jak tydzień temu względem piłkarzy i sztabu Legii zachowali się Duńczycy.
-To jest może problem, że istnieją kompleksy, z którymi musimy powalczyć. Nie jesteśmy gorsi od nikogo. Proszę mi uwierzyć, że zachowujemy ogromną klasę, dopóki inni nas szanują. Jeśli ktoś cię nie szanuje, to masz to akceptować? Moje podejście do życia takie nie jest - argumentował
- Niestety, teraz drużyna płacze głównie dlatego, że odpada. Pomimo tego, że ma ogromną wartość sportową. My mamy duży szacunek do tego, co oni robią z piłką. Ale z ich perspektywy najłatwiej jest, żeby uwaga została skierowana na coś innego - ocenił.
- Prawda jest taka, że pierwszą drużyną, która zachowała się w sposób prowokacyjny, było Broendby. To się zdarzyło na meczu w Danii. Wiem, że najłatwiej mówić, że ja jestem najgorszy, czarny charakter. Już to wszystko znam i wiem, że będzie o tym mowa przez trzy tygodnie. Uważam, że trzeba każdego szanować itd. Ale jak idziesz ulicą i ktoś cię atakuje, to nie bronisz się? - zakończył Feio.
Czytaj też:
Szok. Trener gości ujawnił, co powiedział im szkoleniowiec Legii
Będzie afera na całą Europę. Skandaliczny gest trenera Legii