Nikt nie oczekiwał cudów, ale mimo wszystko rozmiary porażki Wisły Kraków w Wiedniu są gigantyczne. "Biała Gwiazda" stanowiła jedynie tło dla Rapidu Wiedeń. Straciła sześć goli, a jej samej udało się strzelić tylko honorowego za sprawą Angela Rodado (----> RELACJA).
- Jaki komentarz można wygłosić po takim meczu? Rapid był zdecydowanie lepszy, co udowodnił przede wszystkim w pierwszej połowie. 5:0 do przerwy i kwestia awansu była rozstrzygnięta - powiedział trener Kazimierz Moskal na konferencji prasowej.
- W takiej sytuacji w szatni nikt nie myśli, żeby wygrać mecz, tylko żeby z honorem i jak najmniejszą stratą zakończyć drugą połowę. To był ciężki moment. Zawodnicy sami to czuli, więc nie było sensu używać jakichś mocniejszych słów - komentował trener Wisły.
Sam wynik nie jest jednak największym problemem Wisły. W 76. minucie boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Joseph Colley. Został zniesiony na noszach i od razu wyglądało to na coś poważnego.
- Problemy nie zmniejszają się, tylko zwiększają. Joseph najprawdopodobniej zerwał ścięgno Achillesa - przekazał trener Moskal. - Do tego dochodzi Igor Sapała, który ma problem z barkiem - dodał trener Wisły.
Oczywiście w kontekście europejskich pucharów nie ma to większego znaczenia, bo w Krakowie i tak mało kto liczył na awans. Chodzi tu przede wszystkim o rozgrywki ligowe. Wisła chce awansować do Ekstraklasy, a Colley był jej najlepszym, najbardziej stabilnym stoperem. Wspomniany uraz wykluczy go z gry na parę miesięcy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko
CZYTAJ TAKŻE:
Stępiński tylko dostawił nogę. Przełamanie Polaka w Europie [WIDEO]
Spokój Goncalo Feio. "Mecz trwa 90 minut. Ktoś to wymyślił, to nie ja"