Skandalista, który odżył. Przez lata był w ogniu krytyki. W Rosji zarzucili mu nawet seksizm

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Kuba Duda /  Na zdjęciu: Dani Carvajal
WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: Dani Carvajal
zdjęcie autora artykułu

Dani Carvajal nie miał łatwego życia w Hiszpanii. W ostatnich latach grał słabiej. Po poważnych zarzutach ze strony tłumacza reprezentacji po mundialu w Rosji stał się skandalistą. Teraz na Euro 2024 zachwyca i rozgrywa sezon życia.

- Poszliśmy do hotelowego apartamentu, zamówili wódkę i fajkę wodną, a ja byłem tłumaczem. Nagle Dani Carvajal poprosił mnie, bym powiedział jednej, że chce jej włożyć ku***a po samo gardło - mówił Alex Pena, tłumacz reprezentacji Hiszpanii w rozmowie z Lucią Kramer dla "Ce America Latina" na platformie YouTube.

Meksykanin miał ubrać jego prośbę w bardziej parlamentarne słowa. - Zdecydowałem się na inne rozwiązanie i powiedziałem, że ma piękne oczy. Nic z tego nie wyszło i wkurzony Carvajal wrócił do pokoju. Nie mógł zrozumieć, dlaczego odrzucono zawodnika Realu Madryt - wspominał w tej samej rozmowie Pena.

W aferze mieli brać udział również Nacho Monreal i David de Gea. Ostatecznie obiekt westchnień Carvajala miał się spotkać właśnie z bramkarzem Manchesteru United. - David de Gea zdradził dziewczynę, z którą się wówczas spotykał. Spędził noc z jedną z kelnerek - dodał tłumacz Hiszpanów. Prawy obrońca Realu szybko zareagował na zarzuty skierowane w jego stronę, stanowczo dementując całą sytuację. Wydał w tej sprawie specjalny komunikat za pośrednictwem swojego profilu na platformie X.

"Wszystkie informacje, które ukazały się w ostatnich dniach w prasie na mój temat, są całkowicie fałszywe. Od moich powiązań z partiami politycznymi po agresję seksualną na mundialu w Rosji w 2018 roku. Uważam, że to godne pożałowania i nadzwyczaj delikatne, by media, dając wiarygodność osobom trzecim, mogły bezkarnie plamić moje imię i honor. Podjąłem już odpowiednie kroki prawne" - czytamy na profilu Carvajala.

ZOBACZ WIDEO: Raport z Berlina przed finałem. Będzie rekordowa liczba fanów z Anglii

Kryzys. Nie tylko wizerunkowy, ale chwilowy

Jak wiadomo, w sieci nic nie ginie. Mimo że Carvajal miał podjąć odpowiednie kroki prawne, część kibiców nie uwierzyła w jego linię obrony. Zwłaszcza że obrońca nie należy do najcichszych. Słynie z prowokacji na murawie, o czym wielokrotnie przekonali się kibice, a także piłkarze odwiecznego rywala Realu Madryt - FC Barcelony.

Mimo słabszych kilku lat Carvajal jednak nie spoczął na laurach. Szczególnie trudny okazał się dla niego sezon 2020/21, w którym rozegrał raptem 13 spotkań ligowych. Boczny defensor jednak się nie zrażał i szybko odzyskał miejsce w pierwszym składzie. W bieżącym sezonie robi istną furorę. Najpierw walnie przyczynił się do triumfu jego klubu w Lidze Mistrzów. Właśnie dzięki jego trafieniu Real objął prowadzenie w 74. minucie finału przeciwko Borussii Dortmund.

Dobrą formę podtrzymał w reprezentacji. Już w inauguracyjnym meczu z Chorwatami wpisał się na listę strzelców w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, jak się później okazało, ustalając wynik spotkania.

Eksperci uważają go za jednego z najlepszych piłkarzy Euro 2024 i najlepszego na swojej pozycji. - Idealnie pasuje do nowoczesnego stylu gry. Jest wszędzie. Największy atut Carvajala? Determinacja. Gdy mówili o nim gorzej, nie zrażał się. Zawodowcy są przyzwyczajeni do krytyki. Piłka nożna to trudny kawałek chleba. Wyobraźmy sobie, że Carvajal przychodzi do biura kogoś pracującego w korporacji, kelnera albo osoby trudniącej się jakimkolwiek innym fachem i zaczyna ją rozliczać z jej pracy. Byłoby to komiczne - mówił WP SportoweFakty były zawodnik Atletico Madryt Roman Kosecki.

- Jest najlepszym prawym obrońcą w historii Realu Madryt, a taki tytuł mówi sam za siebie. Jeśli teraz wygra Euro, będzie również jednym z największych w historii krajowej piłki albo i największym. Nie pamiętam meczu, w którym brakowało mu zaangażowania. To tytan pracy - dodał 69-krotny reprezentant Polski i strzelec 19 bramek dla Biało-Czerwonych.

Jest w grze o Złotą Piłkę?

Szwagrem Carvajala jest inny z piłkarzy Realu - Joselu. Obaj panowie pałają do siebie sympatią, co nie powinno nikogo dziwić. Bohater i strzelec dwóch bramek rewanżu w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi Monachium wypowiedział się o nim w następujący sposób, udzielając wywiadu dziennikowi "AS". Wówczas został zapytany, czy członek jego rodziny zasługuje na Złotą Piłkę.

- Powtarzam to już od dziesięciu dni. Myślę, że ludzie nie doceniają wszystkiego, co robi. Jest najlepszym prawym obrońcą w historii. Nawet Cafu powiedział to niedawno w wywiadzie. Myślę, że zasłużył na nagrodę na tym poziomie. Jasne jest, że nie jest tak popularny, jak Vinicius Junior, Jude Bellingham czy Toni Kroos, ale jest jedynym zawodnikiem, który występował w podstawowym składzie w sześciu ostatnich finałach Ligi Mistrzów z udziałem Realu. Jest drugim zawodnikiem z największą liczbą tytułów i może być pierwszy w zależności od odejść z klubu na koniec sezonu. Był MVP finału Mistrzów. Chyba nikt nie może powiedzieć, że jest ktoś lepszy na jego pozycji, kto mógłby zdobyć trofeum - tłumaczył Joselu, rozmawiając z "AS".

Sam zawodnik przyznał, że nie zaprząta sobie na razie głowy prestiżową nagrodą. - Czy myślę o Złotej Piłce? Nie przechodzi mi to przez myśl, ale jeśli ktoś na mnie zagłosuje, będę najszczęśliwszą osobą na świecie. Najbardziej cieszę się z tego, gdzie jestem po przejściu tak wielu trudnych momentów, jak te kontuzje. Nie jest łatwo trenować indywidualnie i widzieć, że ciągle nie możesz wrócić do drużyny. Dlatego teraz cieszę się każdą chwilą na murawie. Na teraz skupiam się tylko na jednym trofeum, czyli EURO - mówił Carvajal w rozmowie z COPE i Chiringuito.

Trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym Carvajal nie wychodzi na murawę w podstawowym składzie finału z Anglią. Hiszpan powróci po absencji w półfinale. Pauzował za ujrzenie dwóch żółtych kartek, a w konsekwencji czerwonej w meczu z Niemcami (poświęcił się, faulując w jednej z ostatnich akcji rywala wyprowadzającego kontratak).

Pod jego nieobecność La Furia Roja miała ogromne problemy na prawej stronie obrony. Zastępujący Carvajala Jesus Navas miał kłopoty z Kylianem Mbappe. Właśnie przez to, że pozwolił Francuzowi na dośrodkowanie w 9. minucie, padła bramka dla Trójkolorowych. Powrót defensora Realu Madryt to na pewno fantastyczna informacja dla kibiców z Półwyspu Iberyjskiego.

Kontrakt Daniego Carvajala z Realem Madryt wygasa 30 czerwca 2025 roku. Hiszpan ma jednak teraz inne zmartwienie. Musi zatrzymać w finale Synów Albionu.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Finał Euro 2024 Hiszpania - Anglia w niedzielę (14.07 o godz. 21:00). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty. Transmisja w TVP i Pilot WP.

Zobacz także: - "Mają problem". To może pogrążyć Anglików - Na Southgate'a leciały gromy. Bezczelna pewność siebie go uratuje? "Nikt z nas tego nie czyta"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty