[b]
[/b]Dokładnie za miesiąc reprezentacja Polski rozegra swój pierwszy mecz na Euro 2024. Biało-Czerwoni zmierzą się z Holandią (16.06). Ekipa Michała Probierza dostała się na turniej po barażach, co skutkowało rozstawieniem z najniższego koszyka. Trafiliśmy do grupy śmierci z Austrią, Francją i Holandią. Czy mamy w niej jakiekolwiek szanse? Czy Lewandowskiego stać jeszcze na poprowadzenie kadry do wielkich rzeczy? O to zapytaliśmy Grzegorza Latę.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty: Był pan zadowolony z tego, jak graliśmy w barażach przeciwko Estonii i Walii?
Grzegorz Lato, były reprezentant Polski, król strzelców mistrzostw świata z 1974 roku: Rany boskie, jakbyśmy z Estonią przegrali, to trzeba by było zwijać ten cały kram. Z drugiej strony z Walią zawsze grało nam się ciężko. Jestem zadowolony nie z poziomu naszej kadry, ale z awansu.
Nie wyszliśmy z grupy, gdzie występowały Czechy, Polska, Albania, Wyspy Owcze i Mołdawia i musieliśmy grać w barażach. To mocny cios. Wszyscy po losowaniu się zachwycali, a później rzeczywistość to brutalnie zweryfikowała. Przez to gramy w bardzo trudnej grupie z Austrią, Francją i Holandią.
Co nie zagrało w tych eliminacjach?
Zatrudniliśmy niby wielkiego specjalistę z Portugalii, który stał na linii jak mumia. Santos miał mieszkać w Polsce, jeździć po klubach, szukać młodych talentów, a uczepił się jednych i tych samych nazwisk. Od tego zaczęły się nasze problemy, a jeszcze po awansie musimy mu zapłacić 700 tysięcy złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ przechytrzył rywali. Nikt się tego nie spodziewał!
A co z Probierzem? Wywalczył awans, ale nasza gra jak na razie nie porywa.
Dostał kadrę na kilka dni przed meczami, a wy chcecie, żeby kadra prezentowała szałowy futbol. Trener musi mieć czas, by przygotować taktykę i poukładać zespół. Selekcjoner nie gra. Ma dobrać zawodników i narzucić im taktykę. W eliminacjach nie mieliśmy zespołu, lecz tylko nazwiska.
Teraz już mamy zespół?
Powoli się buduje. Wygraliśmy z Estonią, później z Walią zremisowaliśmy na wyjeździe i przebrnęliśmy rzuty karne. Jak popatrzymy, na naszą ligę czy naszych zawodników poza granicami kraju, to wcale nie jest różowo. Zieliński odchodzi z Napoli i nie stawiają już na niego. Jest jednak kilku młodych chłopaków i dobrze, że Probierz daje im szansę.
A co z Lewandowskim? Jest w stanie jeszcze poprowadzić kadrę do czegoś wielkiego?
Jestem jego fanem i zawsze mu kibicowałem. W Hiszpanii coraz częściej mają do niego pretensje. W sierpniu skończy 36 lat i to mówi samo za siebie. Nie mogę powiedzieć, że w Barcelonie i w kadrze gra świetnie. Od czasu do czasu zabłyśnie, strzeli bramki. Ostatnio był przydatny dla reprezentacji. Zobaczymy, jak zagra na mistrzostwach Europy. Po nich musi sam podjąć decyzję i dorosnąć do niej.
Mam jedną wiadomość do wszystkich zawodników, którzy mają swoje lata. Nieraz warto odejść na szczycie, a nie rozmieniać się na drobne. Później w klubie niech każdy sobie gra, gdzie chce. Weźmy przykład Krychowiaka. Grał świetnie, ale jak zaczął się rozmieniać na drobne, to sam podjął decyzję i zrezygnował z kadry. To był odpowiedni krok.
Sebastian Szymański bryluje w Fenerbahce, ale Michał Probierz na niego nie stawia. To duży błąd?
Ta decyzja należy już do Michała Probierza. To on musi wymyślić koncepcję i dobrać do niej zawodników.
Zagramy z Austrią, Holandią i Francją, wiele osób określa to zestawienie "grupą śmierci". Wierzy pan w nasz awans z grupy?
Nie stawiam nas na straconej pozycji. Grupę faktycznie mamy bardzo mocną, bo Austriacy też są mocni, nie wspominając już o Francji czy Holandii. Zawsze nam się łatwiej grało jednak z mocnymi drużynami niż słabszymi. Kiedyś w eliminacjach do mistrzostw Europy mierzyliśmy się z Włochami i Holandią, którzy byli wtedy na topie, a wcale nam wiele do awansu nie zabrakło.
W czym upatruje pan naszych szans?
W barażach było widać, że chłopaki potrafią walczyć i zdawali sobie sprawę z wagi meczu. Widać też, że coraz większą rolę odgrywają młodzi, bo z wyjątkiem Lewandowskiego, karne strzelali niemal sami mniej doświadczeni zawodnicy i robili to pewnie.
Pierwszy mecz z Holandią będzie kluczowy?
Zawsze dobrze wejść z turniejem zwycięstwem. Musimy wyjść na Holandię, jakby to był mecz o wszystko. Trzy punkty dałyby nam wiele spokoju, ważne żeby nie przegrać. Później trzeba pokonać Austriaków. Mam jednak apel do trenera i zawodników: Nie oglądajmy się na naszych przeciwników.
Rozmawiał Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Lewandowski na wylocie? "Ma dać do zrozumienia, że nie jest niezbędny"