Pierwsze spotkania eliminacji MŚ 2026 nie ułożyły się po myśli reprezentacja Finlandii. Jeden z rywali Polaków z pewnością liczył na komplet punktów, a tymczasem zanotował zwycięstwo i remis.
Na inaugurację zmagań Finowie pokonali Maltę 1:0. W drugim spotkaniu prowadzili z Litwą 2:0 po 17. minutach rywalizacji, by ostatecznie jedynie zremisować 2:2.
Swojego niezadowolenia z obu meczów nie ukrywał podstawowy golkiper - Lukas Hradecky. - Z Maltą rozegraliśmy słaby i żenujący mecz, natomiast w Kownie prowadziliśmy 2:0 z apetytem na kolejne bramki, lecz nagle nastąpiła w zespole awaria i skończyło się, jak skończyło. Po pierwszym załamaniu i rozczarowaniu dzisiaj już myślimy inaczej, bo futbol to taka gra, w której wszystko jest możliwe - powiedział w wywiadzie dla "Iltalehti".
W podobnym tonie wypowiedział się również nowy selekcjoner Finlandii Jacob Friis. - Można grać źle i wygrać, albo dobrze i tracić punkty. To w sumie niesprawiedliwa gra. Teraz musimy się solidnie przygotować na kolejne mecze, które nie muszą zostać przegrane - przyznał.
Tym samym Friis liczy na to, że jego podopieczni zapunktują zarówno w rywalizacji z reprezentacją Polski, jak i z Holandią. Nasza kadra zmierzy się z Finlandią 10 czerwca, cztery dni po meczu towarzyskim z Mołdawią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie