Zwycięzców się nie sądzi - komentarze trenerów po meczu Wisła Kraków - Cracovia Kraków

Spotkanie Wisły z Cracovią zakończyło się niespodziewaną wygraną "Pasów". Po spotkaniu trener Orest Lenczyk wspomniał, że prowadzona przez niego drużyna ograła w tym sezonie zarówno Wisłę, jak i Lecha. Z kolei Maciejowi Skorży nie pozostało nic innego, jak przeprosić kibiców.

Orest Lenczyk (trener Cracovii): Mecz był dziwny. Wisła miała wygrać, my mieliśmy się nie dać. Oczywiście gra się tak jak przeciwnik pozwala. W takim meczu, gry zdobywa się bramkę, to walczy się do końca aby utrzymać wynik. Ambicja zadecydowała, że dowieźliśmy zwycięstwo do końca. Na pewno te derby były także dziwne z tego powodu, że obie drużyny właśnie tutaj, w Sosnowcu, rozgrywają swoje spotkania w roli gospodarza. Tego nie ma co komentować, bo gramy już kilka miesięcy poza Krakowem. Oczywiście ku rozpaczy wielu kibiców, którzy kochają jedną i drugą drużynę. Jest to z pewnością, nie wiem czy nie kuriozum na skale europejską, ale ja jestem tylko trenerem i nie mam zamiaru tego komentować. Nie jestem zadowolony z poziomu meczu, ale nie mam zamiaru krytykować tutaj na forum zawodników, za to, że grali tak, jak grali. Już Rzymianie mówili, a potem jakiś Niemiec to powtarzał, że zwycięzców się nie sądzi. Nie sądźcie nas źle. Dalej jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji i jeżeli ta drużyna, której jestem trenerem, powtarzam - nie moja drużyna, tylko której jestem trenerem, wygrała z Lechem Poznań, wygrała z Wisłą Kraków, wygrała w Warszawie z tamtejszą Polonią, zremisowała z Legią Warszawa, czyli drużynami, które reprezentowały polską piłkę w pucharach, to nie sądzę abyście Państwo mieli zamiar kopać Cracovię za to, że w tych meczach się nie dała.

Maciej Skorża (trener Wisły): Przegraliśmy bardzo ważny, a przede wszystkim prestiżowy mecz. Mimo tego, że byliśmy stroną przeważającą, że stworzyliśmy na pewno więcej sytuacji do tego żeby zdobyć bramkę, to nie umieliśmy ani razu umieścić piłki w siatce Cracovii. Cóż, po takim meczu to można tylko przeprosić kibiców za to, że zawiedliśmy. Po utracie tej przypadkowej tak naprawdę bramki, zagraliśmy bardzo nerwowo, bardzo chaotycznie. Zabrakło nam zimnej krwi w rozegraniach akcji. Doprowadzaliśmy kilka razy piłkę pod pole karne przeciwnika i tam zabrakło nam tego spokoju, tego ostatniego podania. Chociaż też z tych sytuacji, które mieliśmy, śmiało można było przynajmniej jedną z nich zamienić na bramkę. Mógł to zrobić Andraž Kirm w pierwszej połowie, mógł Rafał Boguski, z tych sytuacji, które miał. Zdaję sobie sprawę z wagi tej porażki i mimo tego, że jesteśmy dalej liderem to nie musimy mówić jak się czujemy. Czy moim piłkarzom zabrakło ambicji? Ja nie wiem, czy to nie jest bardziej brak umiejętności. Jeżeli od wielu, wielu spotkań niektórzy nie potrafią walczyć na takim poziomie jakim byśmy w Wiśle chcieli, to nie sądzę, aby im się nie chciało. Po prostu nie mają predyspozycji do tego, żeby grać takie mecze, żeby grać w takim klubie. Tak do tego podchodzę. Od dłuższego czasu uważam, że niektórych zawodników należy wypożyczyć, żeby ogrywali się w innych klubach. Nie ma się co oszukiwać. Potrzebujemy wzmocnień, potrzebujemy przede wszystkim zawodników walczących i biegających. Mających odpowiedni pułap umiejętności, ale też przede wszystkim takich, którzy sprostają fizycznej walce, jaka w tej chwili obowiązuje w piłce. W tej chwili mamy za dużo braków jeżeli chodzi o tą drużynę.

Źródło artykułu: