17 maja w Bangkoku ma odbyć się Kongres FIFA, podczas którego działacze z 211 krajowych federacji będą głosować nad wnioskiem złożonym przez Palestyńczyków. Domagają się oni tego, by odpowiednio ukarać Izrael za to, co kraj ten robi w Strefie Gazy. Od 7 października trwa tam wojna pomiędzy bojownikami Hamasu i wojskami izraelskimi.
W wyniki serii zamachów terrorystycznych, zbrojnych ataków i "akcji odwetowych" zginęło już ponad 33 tysiące osób.
Palestyński Związek Piłki Nożnej argumentuje, że ich inicjatywa ma na celu "odpowiedzieć na bezprecedensowe naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego i praw człowieka, które miały miejsce w Izraelu" oraz apeluje do FIFA o zobligowanie IFA do zwalczania dyskryminacji i rasizmu w ich ligach oraz do uznania, że te działania naruszają zasady federacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
We wniosku dodano, że zniszczona została infrastruktura piłkarska w Autonomii Palestyńskiej, w tym stadion Yarmouk w mieście Gaza. Prezydent FIFA Gianni Infantino nie chciał komentować sytuacji. Wiadomo, że wniosek Palestyńczyków popierają Algieria, Irak, Jordania, Syria i Jemen.
Na sprawę stanowczo zareagowali Izraelczycy. "Palestyńskie wezwanie skierowane do FIFA jest cyniczne i bezwstydne. Nie lekceważymy tego i jesteśmy dobrze przygotowani do walki w tej sprawie, co w poprzednich próbach przyniosło zwycięstwo nad hipokryzją i wrogością" - przekazała izraelska federacja (IFA), którą cytuje "Sport Bild".
Sprzeciw wyraził także ambasador Izraela w Niemczech. - Żydzi i Arabowie grają razem w izraelskich drużynach piłkarskich dla wspólnego celu. Kluby są pomostem do wspólnej przyszłości. Organizacje palestyńskie wykorzystują każdą okazję do siania nowej nienawiści - powiedział Ron Prosor.
Czytaj także:
Polski klub kupił Niemca za 40 tys. euro. Niebywałe, ile jest dziś wart
Polak stanął do rzutu wolnego i zaczęła się magia