Baraże o awans na Euro 2024 są tuż za rogiem. Już za kilka dni reprezentacja Polski zagra z Estonią w meczu półfinałowym. Zwycięzca pięć dni później będzie rywalem Walii lub Finlandii w spotkaniu finałowym, które przesądzi o wyjeździe (lub nie) na turniej w Niemczech.
Kibice z niecierpliwością wyczekiwali powołań Michała Probierza. PZPN ogłosił je późnym czwartkowym wieczorem.
Zaskoczeniem może być obecność Dominika Marczuka z Jagiellonii Białystok, który w poprzednim sezonie grał jeszcze na poziomie Fortuna I ligi, ale w krótkim czasie zrobił niewiarygodny postęp i jest jednym z filarów Jagiellonii.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
[b]
[/b]
Jak to często bywa, zdania były podzielone - część fanów zgadzała się z wyborami selekcjonera, druga miała pewne wątpliwości. Do tego grona należy Jan Tomaszewski, który w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, iż nie rozumie powoływania zawodników z polskiej ligi.
- Dla mnie to powołania są trochę dziwne. Sprawa dwóch zawodników Jagiellonii Białystok. Jeśli chodzi o Romańczuka to nie wiem, o co tutaj chodzi. Zarówno Salamon, Romańczuk i Marczuk grają we własnym sosie. W naszej lidze to my byśmy też pokopali w piłkę. A tu nie o to chodzi, tu chodzi o konfrontację międzynarodową - tłumaczy Tomaszewski.
Reprezentacja Polski półfinałowe spotkanie barażowe z Estonią rozegra w czwartek (21 marca) o godzinie 20:45. Relacja tekstowa "na żywo" będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.
Zobacz także:
Mariusz Rumak odetchnął po przełamaniu Lecha Poznań. "Będziemy jeszcze mocniejsi"
Wrócił do gry, ale Probierz go pominął. "Tęsknię za kadrą"