Mariusz Rumak odetchnął po przełamaniu Lecha Poznań. "Będziemy jeszcze mocniejsi"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Mariusz Rumak
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Mariusz Rumak

- To dopiero początek, będziemy jeszcze mocniejsi - mówi po wygranych derbach Poznania z Wartą (2:0) trener Lecha Mariusz Rumak.

- Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie. Nie straciliśmy gola, a dwa zdobyliśmy, wypracowując sporo sytuacji. Bramka na 1:0 mogła paść wcześniej niż na początku drugiej połowy. Nie uważam, żebyśmy po przerwie zagrali lepiej niż w pierwszej części. Po prostu dopiero później wykorzystaliśmy swoje okazje. W przekroju 90 minut pokazaliśmy dość równą formę - ocenił na konferencji prasowej Mariusz Rumak.

Szkoleniowiec podkreśla, że to co jego drużyna pokazała w derbach, jest jeszcze dalekie od jej sufitu. - To dopiero początek. Jeśli chodzi o ofensywę, mamy za sobą jedno z najlepszych spotkań w tym roku, natomiast w defensywie nie ustrzegliśmy się błędów i przeciwnik stworzył po nich sytuacje. Dlatego jestem przekonany, że stać nas na więcej. W derbach nie miałem na ławce żadnego skrzydłowego, ani napastnika. Wciąż muszę czekać i spoglądać w oczy naszym lekarzom, żeby mi w końcu powiedzieli, że ktoś wraca. Wtedy będziemy mocniejsi.

Warta nie po raz pierwszy pokazała w starciu z lokalnym rywalem przyzwoity futbol, jednak znów przegrała, co staje się dla niej przykrą tradycją.

- Szkoda, że po raz kolejny nie byliśmy w stanie strzelić gola przy Bułgarskiej. W dwóch ostatnich kolejkach oglądało się naszą grę z większą przyjemnością, lecz niestety nie ma z tego wyników. Wcześniej styl był gorszy, natomiast punktowaliśmy. Mimo to nie będziemy się zrażać do odważniejszego stylu. Przegraliśmy dwa spotkania przez nieskuteczność z przodu i błędy, a nie przez styl - podkreślił na konferencji prasowej Dawid Szulczek.

Opiekun zielonych zwracał uwagę na jakość przeciwnika. - My nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, a Lech to zrobił. Było kilka błędów z naszej strony i właśnie jakość Lecha sprawiła, że część z nich zakończyła się golami. Zmian dokonałem dość późno, bo nie wyglądaliśmy na boisku źle. Nie było też sygnałów, żebyśmy mieli problemy motoryczne. Zresztą między stratą drugiej bramki a zmianami stwarzaliśmy sytuacje i gdyby padła po nich bramka, pewnie odbiór byłby inny. Uważam, że spokojnie stać nas na utrzymanie, bo mamy wystarczająco silny zespół i gramy coraz lepiej - oznajmił.

ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty