Rezerwowi odmienili Lechię. Nowy lider na zapleczu Ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Grzegorz Radtke / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Dawid Bugaj walczy o pozostanie w Lechii Gdańsk
Materiały prasowe / Grzegorz Radtke / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Dawid Bugaj walczy o pozostanie w Lechii Gdańsk
zdjęcie autora artykułu

Lechia Gdańsk po bardzo trudnym meczu pokonała na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1, choć do przerwy to gospodarze byli na prowadzeniu. Dzięki temu biało-zieloni awansowali na pierwsze miejsce w tabeli Fortuna I ligi.

To bynajmniej nie był spacerek dla Lechii Gdańsk, choć patrząc w tabelę można by stwierdzić, że goście powinni w Bielsku-Białej wygrać lekko, łatwo i przyjemnie, bo jednak Podbeskidzie to zespół ze strefy spadkowej i do końca sezonu prawdopodobnie będzie bić się o utrzymanie.

Po pierwszej połowie zanosiło się na sensację, bo gospodarze prowadzili po golu Bartosza Bidy. Po przerwie jednak na boisko wyszedł odmieniony zespół Lechii i sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Wyrównał bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego Iwan Żelizko, a w 79. minucie zwycięstwo biało-zielonym zapewnił duet rezerwowych. Miłosz Kałahur wrzucił piłkę w pole karne, a Kacper Sezonienko oddał perfekcyjny strzał głową.

Dzięki temu Lechia wygrała czwarty mecz na wiosnę i awansowała na pozycję lidera Fortuna I ligi. Podbeskidzie przez moment było w raju, ale skończyło się kolejną w tym sezonie przegraną.

ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki

Był to jednak mecz dość specyficzny i aż dziwne, że padły w nim tylko trzy gole, bo okazji było znacznie więcej. Z jednej i drugiej strony.

Grający o życie "Górale" mieli jasno sprecyzowany plan: defensywa i kontry na zasadzie "a może się uda". No i w 14. minucie się udało. Maksymilian Banaszewski urwał się na skrzydle, wycofał piłkę przed pole karne, a kompletnie niepilnowany Bida strzelił gola dla gospodarzy.

Lechia dominowała, utrzymywała się przy piłce, a tymczasem straciła gola z pierwszej akcji rywala. I później goście zostali totalnie wybici z rytmu, pojawiły się nerwy, niedokładne podania. Inna sprawa, że już do przerwy powinien być remis, ale Camilo Mena miał inne zdanie na ten temat i postanowił nie trafić z pięciu metrów do pustej bramki, po tym jak Patryk Procek odbił piłkę przed siebie po ładnym uderzeniu z woleja Tomasa Bobcka.

I choć Mena wysoko zawiesił poprzeczkę, jeśli mówimy o pudle kolejki, to w drugiej połowie pozazdrościł mu ewidentnie Maksymilian Sitek. Andrei Chindris sprezentował mu stuprocentową sytuację, ale ten - mając przed sobą tylko bramkarza - strzelił obok słupka.

Słupek obił za to Tomasz Neugebauer na początku drugiej połowy. Było też parę niecelnych uderzeń z dystansu. Nawet niezłe spotkanie, jak na pierwszoligowe realia, choć stan niezbyt dobry stan murawy kazał przypuszczać, że może wyjść z tego kopanina. Na szczęście tak nie było.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 1:2 (1:0) 1:0 Bartosz Bida 14' 1:1 Iwan Żelizko 52' 1:2 Kacper Sezonienko 79'

Składy:

Podbeskidzie: Patryk Procek - Mateusz Ziółkowski (87' Samuel Nnoshiri), Jan Hlavica, Matej Senić, Marko Martinaga, Piotr Tomasik - Maksymilian Banaszewski, Adrian Małachowski (63' Maksymilian Sitek), Sylwester Lusiusz (71' Marcel Misztal), Bartosz Bida (71' Marco Siverio) - Lionel Abate Etoundi (63' Jakub Kisiel).

Lechia: Bohdan Sarnawśkyj - Dawid Bugaj (46' Miłosz Kałahur), Andrei Chindris, Elias Olsson, Dominik Piła - Camilo Mena, Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer (77' Kacper Sezonienko), Rifet Kapić, Maksym Chłań (90+3' Louis D'Arrigo) - Tomas Bobcek (76' Łukasz Zjawiński).

Żółte kartki: Senić, Sitek (Podbeskidzie) oraz Neugebauer, Żelizko (Lechia).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
34
21
5
8
60:34
68
2
34
18
8
8
68:35
62
3
34
18
8
8
52:34
62
4
34
16
8
10
49:42
56
5
34
14
13
7
35:29
55
6
34
15
8
11
42:32
53
7
34
13
12
9
52:36
51
8
34
14
9
11
46:46
51
9
34
16
3
15
43:47
51
10
34
13
11
10
62:50
50
11
34
14
6
14
53:60
48
12
34
12
6
16
34:44
42
13
34
11
9
14
35:49
42
14
34
10
11
13
56:52
41
15
34
8
11
15
41:50
35
16
34
9
7
18
39:60
34
17
34
4
11
19
26:59
23
18
34
2
10
22
21:55
16

CZYTAJ TAKŻE: "To oni zrobili dużo zamętu". Lewandowski mówi wprost, jak było z Kubą Będzie sensacyjny powrót do kadry? Zagrał w niej jeden mecz

Źródło artykułu: WP SportoweFakty