15 listopada Bartosz Bereszyński wyszedł w pierwszym składzie reprezentacji Polski na mecz z Portugalią (1:5) w Lidze Narodów. W 32. minucie opuścił boisko. Przyczyną była kontuzja mięśnia czworogłowego uda. Była na tyle poważna, że wypadł z gry na trzy miesiące.
Wygląda na to, że 32-latek najgorsze ma za sobą. W piątek 21 lutego w końcu wrócił na boisko w barwach Sampdorii Genua. "Bereś" wszedł w 58. minucie za Alessandro Riccio. Jego drużyna, występująca w Serie B, ostatecznie zremisowała 0:0 z Sassuolo Calcio.
ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników
"To były dla mnie bardzo trudne 3 miesiące, ale cieszę się, że wróciłem na boisko. Nigdy się nie poddawaj. Dalej Sampdoria na całego!" - napisał Bartosz po spotkaniu na Instagramie.
Z powrotu Polaka ucieszył się także trener Leonardo Semplici. Jego słowa na pomeczowej konferencji prasowej pokazują, jak ważnym graczem jest dla niego Bereszyński.
- Przed meczem zapytałem, czy jest gotowy i jestem z niego zadowolony. Jest dla nas ważnym zawodnikiem i jego powrót bardzo mnie cieszy. Potem będzie trzeba dołożyć wiele innych rzeczy - powiedział szkoleniowiec.
We włoskich mediach można znaleźć oceny za niewiele ponad półgodzinny występ. Wynika z nich, że reprezentant Polski zaliczył udany powrót.
"W końcu wrócił po ponad trzech miesiącach. Widać, że jest zawodnikiem z wyższej półki, będzie przydatny" - czytamy w calciomercato.com, gdzie wystawiono Polakowi notę 6.
"Wrócił na boisko po ciężkiej kontuzji. Miał ciężkie starcia z Lauriente" - krótko podsumowuje tuttomercatoweb.com przy nocie 6,5.
Sampdoria Genua jest w trudnej sytuacji. Po spadku z Serie A grozi jej kolejna degradacja. Przy niekorzystnych wynikach 27. kolejki może znaleźć się w strefie spadkowej. Remis z Sassuolo był niespodzianką, bo to aktualny lider Serie B.