Wisła Kraków była dość aktywna podczas zimowego okna transferowego, choć prezes klubu początkowo zapewniał, że tak nie będzie.
Do zespołu dołączyli Dejvi Bregu, Anton Cziczkan, Karol Dziedzic i Billel Omrani. Miał być jeszcze piąty transfer. W Krakowie stawił się Richard Boateng, który jesienią występował w izraelskim Hapoelu Petach Tikwa, ale stanęło na zaledwie dwóch meczach. Praktycznie całą rundę stracił z powodu kontuzji. "Gazeta Krakowska" informowała, że ma podpisać kontrakt do końca sezonu z opcją przedłużenia.
Tak się jednak nie stanie, ponieważ podczas testów medycznych wyniknęły jakieś problemy. Wspomniane źródło podkreśla, że Wisła zwróciła się jeszcze o dodatkowe konsultacje medyczne, ale te również nie wypadły po myśli zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: Barcelona ma kolejny wielki talent. Po tym golu komentator aż krzyczał
- Klub podjął decyzję, żeby nie podpisywać z nim kontraktu - stwierdził krótko trener Albert Rude na konferencji prasowej.
Nie chciał jednak powiedzieć nic więcej. A Hiszpan był orędownikiem sprowadzenia Boatenga do Wisły.
W środę Wisła zagra z Widzewem Łódź w meczu 1/4 finału Fortuna Pucharu Polski. Teoretycznie dostępni na to spotkanie będą wszyscy nowi zawodnicy.
- Billel ma już za sobą pierwszy trening. Wyglądał dobrze i jest gotowy do gry, ale musimy dać mu trochę czasu. Z Karolem jest podobna sytuacja - powiedział trener Rude.
M.in. z tego powodu w bramce Wisły w środowym spotkaniu prawdopodobnie po raz kolejny stanie Alvaro Raton, a Cziczkan na swoją szansę będzie musiał jeszcze poczekać.