"Przedstawiciele dwóch zawodniczek otrzymali wiadomości z pogróżkami. W jednej z nich, po odmówieniu opuszczenia klubu, bez otrzymania wynagrodzenia, trener oświadczył: Jeśli chcesz, żeby cierpiała, będzie cierpiała" - czytamy w oświadczeniu, które w poniedziałek (12.02) opublikowała na swoim profilu Marta Vidal. Na końcu posta wymienione są nazwiska zawodniczek, które zdecydowały się na upublicznienie swojej opinii.
To byłe piłkarki występującej w Ekstralidze Kobiet Stomilanki Olsztyn.
Wśród znajdujących się w nim oskarżeń znalazły się m.in. te związane z niewypłaceniem przez klub należnych piłkarkom pieniędzy. Jak czytamy w oświadczeniu, środki miały zostać przekazane do 6 stycznia, jednak Stomilanka mimo podpisanej umowy do dnia dzisiejszego nie przelała im zaległych pensji.
To nie koniec oskarżeń. Piłkarki wskazują również, że były ofiarami szykan ze strony trenera, który miał je poniżać przed całą drużyną. Informują również o tym, że w klubie nie funkcjonowała komunikacja po angielsku, a wszystkie próby rozmów w ich ojczystym języku spotykały się z karami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie minęło nawet 20 sekund. Szalony początek meczu
Zawodniczki sugerują, że były ofiarami pomówień ze strony przedstawicieli klubu, którzy wysyłali nieprawdziwe informacje do ich reprezentantów. Działania władz Stomilanki miały również doprowadzić do poważnych konsekwencji prawnych wobec niektórych z nich.
"Nękano nas i stawiano całkowicie fałszywe zarzuty, nie powiadomiwszy uprzednio formalnie ani Polskiego Związku Piłki Nożnej, ani Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej celem zgromadzenia legalnego oświadczenia. Dodatkowo, zawodniczki wprowadzono w błąd co do swojego aktualnego statusu zezwolenia na pobyt w Polsce, a niektóre zostały także deportowane przez władze" - czytamy.
O komentarz w całej sprawie poprosiliśmy również przedstawicieli Stomilanki Olsztyn. Po nieodebranym od nas telefonie, napisaliśmy SMS z pytaniami. Dostaliśmy taką odpowiedź:
"Wydamy oświadczenie w sprawie oszczerstwa wymienionej pani (Marty Vidal - przyp. red). [...] zostaliśmy pomówieni i oczernieni przez tę osobę, która jest osobą manipulacyjną i w każdym miejscu gdzie była, kluby kończyły z nią współpracę i tak też było u nas. My jesteśmy rozliczani z tą Panią dowodem przelewu" - czytamy.
Zapewniono nas też, że klub zamierza skierować sprawę do sądu.
W momencie publikacji tego materiału klub nie wydał jeszcze oficjalnego oświadczenia w całej sprawie.
Czytaj też:
Sensacyjne nazwisko na trenera Barcelony. Już nie jest opcją nierealną
Polacy na uboczu. Smutny widok, do którego musimy się przyzwyczaić