Pod koniec stycznia FC Barcelona przegrała z Villarreall 3:5 na swoim stadionie w meczu 22. kolejki La Ligi. Po spotkaniu z ust Xaviego padła jasna deklaracja - po zakończonym sezonie rezygnuje z posady trenera Dumy Katalonii. Poprowadzi on jednak zespół do końca bieżących rozgrywek.
W mediach błyskawicznie ruszyła dyskusja, kto może przejąć stery FC Barcelony po Xavim. Przewijało się wiele nazwisk utytułowanych trenerów. W pewnym momencie nasiliły się plotki nt. osoby Thomasa Tuchela. Zresztą sam zainteresowany miał wypowiedzieć słowa, które dolały oliwy do ognia.
- Ponowna praca za granicą przypadłaby mi do gustu. Hiszpania ma niezwykłą ligę. Z mojej perspektywy i na podstawie moich doświadczeń w pracy z Hiszpanami mogę przyznać, że cechuje ich ogromna pewność siebie. Kiedy rozmawiasz z hiszpańskimi graczami, odnosisz wrażenie, że szybko nawiązujesz z nimi kontakt - miały brzmieć słowa 50-latka (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Tuchel miał jednak zapewnić władze Bayernu Monachium, że zamierza wypełnić kontrakt, który obowiązuje do lata 2025 roku. Wydawało się, że to ucina temat objęcia posady trenera w FC Barcelonie. Nic bardziej mylnego. Dziennikarze katalońskiego "Sportu" donoszą, że Niemiec wcale nie zamknął furtki.
"Tuchel ma wiele napięć w Bayernie i nie widzi jasno przyszłości. Zawsze kusiło go, by trenować w lidze hiszpańskiej. Jeśli Barça pójdzie na całość i zaoferuje mu projekt na najwyższym poziomie, Tuchel na pewno to doceni" - czytamy.
Dodajmy, że działacze klubu najpóźniej w pierwszym tygodniu marca chcą zakończyć casting na nowego szkoleniowca FC Barcelony. Joan Laporta i jego współpracownicy mają w czym wybierać.