Zdradził kulisy głośnego zwolnienia. "I zrobiła się afera"

Getty Images / Foto Olimpik / Jakub Kwiatkowski
Getty Images / Foto Olimpik / Jakub Kwiatkowski

Tym rozstaniem żyło całe polskie środowisko piłkarskie. Jakub Kwiatkowski w rozmowie z WP SportoweFakty odsłonił kulisy jego odejścia z Polskiego Związku Piłki Nożnej. To pierwszy wywiad nowego dyrektora TVP Sport po objęciu stanowiska.

W tym artykule dowiesz się o:

Ta informacja spadła jak grom z jasnego nieba. W grudniu minionego roku jedenastoletnia (2012-2023) przygoda Jakuba Kwiatkowskiego z Polskim Związkiem Piłki Nożnej dobiegła końca. Były rzecznik prasowy, a w późniejszym czasie także team manager reprezentacji Polski pożegnał się ze swoją posadą jakiś czas po tym, jak selekcjonerem Biało-Czerwonych został Michał Probierz.

Łącznie Kwiatkowski współpracował z siedmioma trenerami kadry narodowej. Przez wielu cieszył się on sporym zaufaniem. Jego zwolnienie spotkało się z oburzeniem ze strony kadrowiczów (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).

- To było zaskakujące, bo gdy Michał Probierz został trenerem reprezentacji, deklarował chęć współpracy. Byłem z nim i drużyną przy wszystkich czterech jesiennych meczach. Nie zgłaszał żadnych obiekcji do mojej pracy. No, ale w grudniu w Hamburgu było losowanie grup finałowych mistrzostw Europy, na które nie poleciał i zrobiła się afera - powiedział Jakub Kwiatkowski w rozmowie z WP SportoweFakty (cały wywiad dostępny jest pod TYM LINKIEM).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola

Przypomnijmy, że reprezentacja Polski nie wywalczyła bezpośredniego awansu na Euro 2024 z eliminacji. Na początku grudnia odbyło się natomiast losowanie grup na tegoroczne mistrzostwa Europy. W Hamburgu pojawiła się czteroosobowa delegacja z Polski, jednak w tym gronie zabrakło Michała Probierza.

To nie spodobało się obecnemu selekcjonerowi, który winą za brak jego obecności na losowaniu miał obarczyć właśnie Kwiatkowskiego. Ten jednak przedstawia sytuację inaczej i podkreśla, że to nie on ustalał skład czteroosobowej delegacji, która ostatecznie poleciała do Hamburga.

- Chodziło o to, że UEFA w oficjalnym piśmie zaprosiła tylko 21 selekcjonerów z tych krajów, które już awansowały. Trenerzy reprezentacji grających w barażach nie byli zaproszeni. Ale mogli być członkami 4-osobowej delegacji i tak zrobili choćby Walijczycy. Dlatego gdy w "Fakcie" pojawił się artykuł pt. "UEFA nie chce Probierza", to mimo iż wiedziałem, że to teza nieprawdziwa, miałem świadomość, że może dojść do próby obarczenia mnie winą za tę sytuację. A przecież to nie ja ustalam skład polskiej delegacji - mówił.

Po powrocie do kraju Kwiatkowskiego czekały nieprzyjemności. O rozmowę z nim poprosił Michał Probierz. Nasz rozmówca przyznaje, że przeczuwał już, jakie słowa mogą paść z ust selekcjonera reprezentacji Polski.

- Gdy wróciliśmy z Hamburga, czułem, że coś jest na rzeczy, bo w poniedziałek trener Probierz bardzo chłodno się ze mną przywitał. Gdy we wtorek zaprosił mnie na rozmowę, przeczuwałem, co się wydarzy. Powiedział, że ma inny pomysł na sztab kadry i nie ma mnie w tym pomyśle. Dodał, że po pozostałe informacje mam się zgłosić do Kuleszy - kontynuował Kwiatkowski.

Zgodnie ze słowami Probierza, były rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej i team manager reprezentacji Polski udał się do prezesa Cezarego Kuleszy. Wtedy też usłyszał, że jego czas w PZPN dobiegł końca.

- U prezesa w gabinecie byli sekretarz związku Łukasz Wachowski i odpowiedzialny za komunikację Tomasz Kozłowski. Tam usłyszałem, że skoro Probierz mnie w sztabie nie chce, to Kozłowski też mnie nie chce. I tak zostałem zwolniony - podsumował.

Dodajmy, że Jakub Kwiatkowski długo bez pracy nie pozostawał. Kilkanaście dni po zwolnieniu z PZPN został przedstawiony jako nowy dyrektor TVP Sport.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty