Cracovia synonimem pecha. Stal Mielec odrabiła stratę w ostatnich minutach meczu

PAP / Art Service / Kamil Glik w barwach Cracovii
PAP / Art Service / Kamil Glik w barwach Cracovii

Od końcówki września kibice Cracovii czekają na ligowe zwycięstwo swojej drużyny. "Pasy" prowadziły już 2:0 w starciu ze Stalą Mielec, by dosłownie w dwie minuty stracić komplet punktów.

Podopieczni Jacka Zielińskiego będą musieli jeszcze poczekać na przełamanie w lidze. Cracovia w tym sezonie punktuje na własnym stadionie gorzej od Puszczy Niepołomice, która gościnnie korzysta z obiektu przy ulicy Kałuży. Wydawało się, że w tej rundzie "Pasom" ciężko będzie o zdobycie upragnionego zwycięstwa, ale wszystko zmieniło się w meczu ze Stalą Mielec.

Po prawie dwóch miesiącach do wyjściowej jedenastki Cracovii powrócił Kamil Glik. 35-latek często brał na siebie odpowiedzialność za grę w defensywie i skutecznie asekurował pozostałych kolegów, będąc w zasadzie najpewniejszym punktem drużyny w obronie.

Gra krakowskiej drużyny w pierwszej połowie opierała się głównie na stałych fragmentach gry. Bardzo dobrą sytuację miał w 30. minucie Glik, gdy po świetnym dośrodkowaniu w pole karne oddał strzał głową w kierunku dalszego słupka, a piłka zatrzymała się na poprzeczce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy

Mimo znaczącej przewagi, defensywa Stali Mielec mogła po pierwszych 45 minutach cieszyć się z czystego konta. Na początku drugiej połowy odważniej do ataku ruszyli goście.

Trochę więcej miejsca miał w polu karnym Maciej Domański. 33-latek ułożył sobie piłkę do strzału, a następnie sprawdził czujność golkipera Cracovii. Sebastian Madejski popisał się przytomną interwencją, a następnie mógł odetchnąć z ulgą, gdy silne uderzenie z dystansu Michała Trąbki minęło delikatnie poprzeczkę.

Cracovia cierpliwie budowała swoje ataki, wierząc, że uda się wreszcie zdobyć upragnionego gola. Świetną okazję po stałym fragmencie gry miał Arttu Hoskonen. Fiński stoper miał dużo wolnego miejsca i oddał silny strzał, który w ostatniej chwili zdołał odbić Mateusz Kochalski.

Po chwili bramkarz gości był już bez szans, gdy znakomitą indywidualną akcją popisał się Benjamin Kallman. Napastnik Cracovii długo pracował w tym meczu na swojego gola, a w odpowiednim momencie uderzył tak, że nie dał żadnych szans golkiperowi.

Końcówka spotkania to prawdziwy rollercoaster w Krakowie. Najpierw faulowany w polu karnym był Patryk Makuch, a "jedenastkę" na gola zamienił Karol Knap. Gdy wydawało się, że Cracovia zdoła się przełamać, w przeciągu dwóch minut mielczanie odrobili straty. Początkowo za sprawą rezerwowego Kaia Meriluoto, a następnie po golu Krystiana Getingera, który zrehabilitował się za sprokurowanie rzutu karnego.

Ostatecznie Cracovia wciąż pozostaje bez kompletu punktów, które ostatni raz zainkasowała 30 września. W najbliższych dwóch spotkaniach gracze Jacka Zielińskiego zmierzą się z Legią Warszawa.

Cracovia - Stal Mielec 2:2 (0:0)
1:0 - Benjamin Kallman 70'
2:0 - Karol Knap 79'
2:1 - Kai Meriluoto 86'
2:2 - Krystian Getinger 88'

Cracovia: Sebastian Madejski - Virgil Ghita, Kamil Glik, Arttu Hoskonen - Cornel Rapa, Karol Knap (81. Mateusz Bochnak), Takuto Oshima, Jani Atanasov, Andreas Skovgaard - Patryk Makuch, Benjamin Kallman

Stal Mielec: Mateusz Kochalski - Piotr Wlazło, Mateusz Matras, Leandro - Alvis Jaunzems (72. Mateusz Stępień), Michał Trąbka (82. Łukasz Wolsztyński), Matthew Guillaumier, Krystian Getinger - Krzysztof Wołkowicz (72. Kai Meriluoto), Ilia Szkurin (81. Koki Hinokio), Maciej Domański

Sędzia: Damian Sylwestrzak

Czytaj też:
Tak Radomiak, jak i Górnik Zabrze mają czego żałować
Chce polski paszport. Pomoże kadrze Probierza?

Komentarze (0)