Do 51. minuty wszystko układało się po myśli Lecha Poznań. Kolejorz prowadził 3:0 po trafieniach Adriela Ba Louy (dwa gole) i Mikaela Ishaka. Wydawało się, że poznański zespół nie da sobie wydrzeć zwycięstwa. Nic bardziej mylnego. Jagiellonia Białystok rzuciła się do odrabiania strat.
W 66. minucie było już tylko 3:2 dla Lecha. Gospodarze starali się kontrolować sytuację, ale Jagiellonia chciała za wszelką cenę doprowadzić do remisu. W piątej minucie doliczonego czasu gry błąd w polu karnym popełnił Alan Czerwiński, który sfaulował rywala. Został za to zresztą ukarany żółtą kartką.
Trener John van den Brom krótko odniósł się do zagrania defensora. - Nie wiem, chyba uprawiał judo. Coś takiego doświadczonemu zawodnikowi nie przystoi - ocenił szkoleniowiec Lecha, który żałował straconych punktów.
Rzut karny na gola zamienił Bartłomiej Wdowik. Jagiellonia wywiozła z Poznania remis, po którym została liderem PKO Ekstraklasy. Białostocki zespół ma na swoim koncie 26 punktów, tyle samo co drugi Śląsk Wrocław.
Z kolei Lech stracił pozycję na zrównanie się punktami ze Śląskiem. Obecnie Kolejorz ma na swoim koncie 24 "oczka". O dwa punkty wyprzedza Raków Częstochowa, a o cztery Legię Warszawa. Oba te kluby mają rozegrany o jeden mecz mniej.
Czytaj także:
LM: Lens niepokonane, Frankowski z asystą. Wyjazdowe wygrane Arsenalu i Sociedad
Kontrowersja w Poznaniu. Lech skrzywdzony przez sędziego?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!