Hiszpański futbol był w swoim najlepszym momencie w historii na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku. Wtedy przecież La Furia Roja wygrała trzy wielkie turnieje z rzędu - najpierw Euro 2008, potem mundialu w 2010, a na koniec obroniła mistrzostwo Europy w 2012 roku.
Oczywiście w tym zespole było kilku zawodników, którzy brali udział we wszystkich tych turniejach. Na pierwszy plan w tym przypadku z pewnością wysuwają się tacy gracze jak chociażby Iker Casillas, Xavi, czy Fernando Torres. Natomiast do tego grona należy też David Silva.
Ten sam Silva, który w wieku 37 lat ogłosił zakończenie kariery piłkarskiej. Moment takiej decyzji może być o tyle dziwny, że przecież jesteśmy niemalże w przededniu nowego sezonu. Jednak nie jest on przypadkowy. Niedawno na treningu Realu Sociedad doświadczony pomocnik zerwał więzadła krzyżowe przednie i właśnie ze względu na tę kontuzję zdecydował się na zawieszenie butów na kołku.
Nie ulega wątpliwości, że jeśli chodzi o występy klubowe, Hiszpan najbardziej kojarzony jest z Manchesterem City. Dla tej drużyny rozegrał aż 436 spotkań i wraz z "Obywatelami" zdobył cztery mistrzostwa Anglii. Natomiast bardzo ciekawy fragment swojej kariery przeżył już na samym jej końcu.
W sile wieku czarował w Anglii, a mając 37 lat doprowadził Real Sociedad do awansu do Ligi Mistrzów. Raczej niewiele osób spodziewało się takiego wyniku w wykonaniu baskijskiego zespołu, który z pewnością nie osiągnąłby go bez swojego ofensywnego pomocnika.
- Ten dzień jest dla mnie bardzo smutny. Nadszedł czas aby pożegnać się z tym, czemu zadedykowałem całe swoje życie - powiedział 125-krotny reprezentant Hiszpanii w filmie pożegnalnym, który opublikował na swoich mediach społecznościowych.
Czytaj też:
Zobacz, co zrobił zastępca Benzemy
Znany sędzia grzmi po meczu Rakowa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak tego nie strzelił?! Koszmarny kiks przed pustą bramką