Piłkarze Lechii Gdańsk, ale i członkowie sztabu szkoleniowego podkreślali, że David Badia jest dobrym trenerem, ale trafił do zespołu w niewłaściwym momencie. Musiał poznać ligę, zawodników, a na to czasu nie było.
Poprowadził Lechię w ośmiu meczach. Wygrał raz, tydzień temu z Legią Warszawa. W ostatniej kolejce mógł dorzucić drugie zwycięstwo, gdańszczanie prowadzili 1:0 w Gliwicach, ale spotkanie zostało przedwcześnie zakończone przez karygodne zachowanie kibiców, którzy rzucali racami na murawę.
Jego łączny bilans to jedno zwycięstwo, dwa remisy i pięć przegranych. Trzy gole strzelone (nie licząc meczu w Gliwicach), aż jedenaście straconych. Po przegranej z Zagłębiem Lubin na własnym boisku gdańszczanie stracili matematyczne szanse na utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi
Kazimierz Górski mawiał: dobry trener, tylko wyników nie ma. Do Hiszpana pasuje idealnie.
Od paru tygodni na konferencjach prasowych był notorycznie pytany o przyszłość. Nie chciał jednak zabierać głosu, twierdził, że koncentruje się na pozostałych meczach. W Gliwicach postanowił jednak odpowiedzieć na pytanie, czy będzie dalej trenerem Lechii. - Nie będę - odparł krótko.
- Dałem z siebie wszystko. Nauczyłem się bardzo dużo przez ostatnie dwa miesiące. Było to pozytywne doświadczenie - powiedział Badia.
Lechia będzie teraz szukać nowego szkoleniowca na Fortuna I ligę. Z informacji WP SportoweFakty wynika, że ma to być Polak. - Mamy listę sześciu nazwisk - powiedział tydzień temu prezes Zbigniew Ziemowit Deptuła w "Cafe Futbol".
Nie można wykluczyć scenariusza, w którym pierwszym trenerem zostanie obecny dyrektor sportowy Łukasz Smolarow. Jest to jedna z opcji, natomiast w tym momencie nic nie jest przesądzone.
CZYTAJ TAKŻE:
Lechia odpowiada na zachowanie kibiców w Gliwicach. "Przepraszamy"
Ruszyli ulicami miasta. Zobacz, jak Raków świętował zdobycie tytułu