Pierwszy beniaminek PKO Ekstraklasy jest już znany. Zdecydował gol w końcówce

Materiały prasowe / Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź / Na zdjęciu: piłkarze ŁKS Łódź
Materiały prasowe / Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź / Na zdjęciu: piłkarze ŁKS Łódź

Lider Fortuna I ligi potrzebował minimum punktu do awansu do PKO Ekstraklasy. Wyszarpał go w końcówce podstawowego czasu. ŁKS świętuje powrót do elity dzięki remisowi 1:1 z Arką Gdynia.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jedziemy do Gdyni nie po remis, a po zwycięstwo - zapewniał trener Kazimierz Moskal na konferencji prasowej. Dodawał, że spodziewa się wyrównanego meczu ze zdeterminowanym przeciwnikiem, który walczy o wejście do barażów o awans do PKO Ekstraklasy. Zgodnie z przewidywaniami, Arka wysoko zawiesiła poprzeczkę liderowi

Już w 7. minucie była doskonała szansa na gola Arki. Podopieczni Ryszarda Wieczorka wymienili podania na prawej stronie, a ich kombinacja wyglądała imponująco. Ostatecznie piłka trafiła do osamotnionego Przemysława Stolca, który miał za zadanie wkopać ją z dogodnej pozycji do bramki. Skończyło się jednak pudłem. W tych okolicznościach lepiej poradziłby sobie napastnik niż obrońca.

W następnej akcji Przemysław Stolc nie pozwolił sobie na zmarnowanie sytuacji podbramkowej. W 13. minucie zdobył prowadzenie 1:0 dla Arki. Obrońca był przyczajony w dobrym miejscu pola karnego i wykonał dobitkę strzału Huberta Adamczyka zatrzymanego przez Aleksandra Bobka. Gdynianie mogą pilnować wyniku po niespełna kwadransie meczu.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

W 21. minucie powinno być dwubramkowe prowadzenie Arki. Hubert Adamczyk zabrał się za wykonanie rzutu karnego przyznanego gospodarzom za faul Michała Mokrzyckiego. Jego płaskie uderzenie obronił Aleksander Bobek, a dobitka okazała się niecelna. Piłka po drugim strzale uciekła pomocnikowi gdynian nad poprzeczkę. Niebawem Adamczyk opuścił boisko na noszach z powodu kontuzji.

ŁKS nie radził sobie z gdynianami w pierwszej połowie i sporadycznie odpowiadał swoimi atakami. Miał szczęście, że do przerwy pozostał w kontakcie z gospodarzami. Okazji do wyrównania było niewiele i Daniel Kajzer nie został sprawdzony groźnym strzałem celnym.

Trener Kazimierz Moskal starał się namawiać podopiecznych do atakowania gestami oraz okrzykami. Łodzianie zaczęli spędzać coraz więcej czasu na połowie przeciwnika, ale Arka nie chowała się i nie pozostawała dłużna.

Druga połowa meczu nie była równie dynamiczna jak pierwsza i mniej było w niej sytuacji podbramkowych. ŁKS grał niedokładnie, przez co nie potrafił złapać dobrego rytmu.

Jak się okazało, zaliczka jednego gola była zbyt małym kapitałem gdynian. W 84. minucie Mateusz Kowalczyk strzelił gola na miarę remisu 1:1 i awansu do PKO Ekstraklasy. Pomocnik bezkarnie poprowadził piłkę blisko linii pola karnego i skorzystał z bierności Ołeksandra Azackiego. Na zakończenie rajdu pozostało pokonać płaskim uderzeniem Daniela Kajzera.

Arka Gdynia - ŁKS Łódź 1:1 (1:0)
1:0 - Przemysław Stolc 13'
1:1 - Mateusz Kowalczyk 84'

W 21. minucie Hubert Adamczyk (Arka) nie wykorzystał rzutu karnego. Aleksander Bobek obronił.

Składy:

Arka: Daniel Kajzer - Michał Marcjanik, Ołeksandr Azacki, Przemysław Stolc - Mateusz Stępień, Sebastian Milewski (89' Wojciech Zieliński), Janusz Gol, Dawid Gojny - Kacper Skóra (81' Mateusz Żebrowski), Hubert Adamczyk (23' Omran Haydary) - Karol Czubak

ŁKS: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Nacho Monsalve, Adam Marciniak, Artemijus Tutyskinas (79' Kelechukwu Ibe-Torti) - Mateusz Kowalczyk (89' Władysław Ochrończuk) - Pirulo (89' Maciej Dąbrowski), Michał Trąbka, Michał Mokrzycki, Maciej Śliwa (61' Bartosz Szeliga) - Piotr Janczukowicz (79' Stipe Jurić)

Żółta kartka: Pirulo (ŁKS)

Sędzia: Karol Arys (Szczecin)

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty