Na początku nowego roku do mediów wyciekła sprawa gwałtu, którego miał dopuścić się były gwiazdor FC Barcelony, Dani Alves. Brazylijczyk przestępstwo miał popełnić w jednej z katalońskich dyskotek.
Na bazie zeznań, jakie otrzymała policja, podjęto decyzję o aresztowaniu Alvesa. Brazylijczyk trafił do więzienia, a sąd kilka dni temu nie zaakceptował nawet wniosku o tymczasowe zwolnienie z aresztu.
Na wyraźną niekorzyść Alvesa z pewnością działają także nowe zeznania ofiary byłego piłkarza. Program "Ana Rosa" opublikował w czwartek oświadczenie pokrzywdzonej. Dokument może być wręcz decydujący, ponieważ jest to naturalna historia z dyskoteki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wideo z fanem West Ham United obejrzało ponad 8 milionów ludzi!
"Dobrowolnie poszłam do łazienki i po kilku pocałunkach powiedziałam mu, że chcę wyjść, a on odmówił. Zaczął mówić do mnie paskudne rzeczy, na przykład "jesteś moją s**ą" i zaczął mnie bić. Rzucił moją torebkę na podłogę i uderzył mnie" - w taki sposób zaczyna się przerażająca opowieść młodej kobiety, cytowana przez "Mundo Deportivo".
"Nie chcę, żeby to, co się stało, zostało nagłośnione, nikt mi nie uwierzy, bo zobaczą, że weszłam do łazienki całkowicie dobrowolnie" - kontynuuje całkowicie załamana. "Doszło do penetracji" - dodaje jeden z jej przyjaciół.
Dziennikarze katalońskiego dziennika twierdzą, że te zeznania mogą okazać się decydujące dla końcowej oceny sprawy przez sędziego. Podkreślają, że jest to całkowicie spontaniczne świadectwo tego, co miało się wydarzyć w toalecie.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem