Wojciech Białek: Miałem sporego pecha w tym pojedynku

Motor Lublin po ciekawym spotkaniu zremisował w Stalowej Woli z miejscową Stalą 3:3. Po raz kolejny napastnicy drużyny z Lublina nie potrafili zdobyć gola. Znów wyręczyli ich pomocnicy oraz obrońca Stalówki, który wpakował piłkę do własnej bramki.

Pojedynek pomiędzy Stalą Stalowa Wola a Motorem Lublin mógł się podobać. Nie brakowało akcji ofensywnych, emocji i bramek. Gospodarze zagrali dobrze w pierwszej połowie, goście z kolei w drugiej części gry. - Pierwsze czterdzieści minut meczu to zdecydowana przewaga Stali. Potem zdobyliśmy kontaktowego gola, a w samej końcówce po serii rzutów rożnych kolejnego i doprowadziliśmy do remisu. Uśmiechnęło się do nas trochę szczęścia. W drugiej połowie było już go nieco mniej, gdyż dwa razy trafiłem w słupek. Jestem bardzo niezadowolony z tego faktu, że nie potrafiłem strzelić bramki. W drugiej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Dwa gole strzelone przez Stal w pierwszej części meczu podcięły nam skrzydła. Potem podnieśliśmy się, dwukrotnie trafiliśmy do siatki i uwierzyliśmy, że możemy zwyciężyć w tych zawodach. Kibice mogą być zadowoleni z tego spotkania. Było to dobre widowisko, padło sześć goli, dużo walki, sytuacji. Myślę, że nie mogą żałować, że pojawili się na stadionie w Stalowej Woli - powiedział portalowi SportoweFakty.pl napastnik Motoru Wojciech Białek.

Do potyczki ze Stalą zawodnicy z Lublina mieli na koncie tylko 7 strzelonych bramek. Tylko cztery z nich były autorstwa napastników. Najlepszym strzelcem drużyny jest Wojciech Białek, który w Stalowej Woli nie zdobył gola. Miał on jednak sporego pecha, bowiem dwukrotnie w drugiej połowie trafił w słupek. - Mieliśmy problem ze strzelaniem bramek, a w Stalowej Wolu udało się aż trzy razy trafić do siatki. Bardzo dobrze, że się udało. Musimy się cieszyć z tego punktu. Po moim dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do własnej bramki skierował piłkarz Stali. W następnym meczu poprawimy się i będzie lepiej. Miałem sporego pecha w tym pojedynku. Na początku drugiej połowy i już w doliczonym czasie gry trafiłem w słupek. Dwa razy w jednym meczu. W tej samej końcówce już widziałem piłkę w siatce, ale niestety nie wpadła i nie wygraliśmy - kontynuuje zawodnik.

Zdaniem większości piłkarzy wynik remisowy jest sprawiedliwy. Zdanie zawodników z pola potwierdzają również trenerzy. Motor do Stalowej Woli przyjechał z nastawieniem wywiezienia kompletu oczek. Gdyby tylko Białek z większą precyzją wykończył akcję z 92. minuty to ekipa z Lubelszczyzny zdobyłaby komplet oczek. - Z jednej strony wynik jest niesprawiedliwy, a z drugiej tak. Do Stalowej Woli przyjechaliśmy tylko i wyłącznie po trzy punkty. Nie udało się niestety. W drugiej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Jest mi trochę żal, że nie udało mi się trafić do siatki - zakończył Wojciech Białek.

Komentarze (0)