[b]
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Z 0:3, do 4:3. Tak pana Atletico pokonał Barcelonę w sezonie 1993-94.
[/b]
Roman Kosecki, były reprezentant Polski, piłkarz m.in. Atletico: W przerwie do szatni wszedł prezydent klubu Jesus Gil. Mówił spokojnie, był aż nie do poznania. Zawsze przecież krzyczał, robił nam w szatni rodeo. Jego postawa nas zmobilizowała. - Spokojnie, macie sytuacje, uda się - stwierdził miłym tonem. Po przerwie narzuciliśmy swój styl gry, byliśmy naładowani. Stłamsiliśmy Barcelonę kompletnie. Strzeliłem gola na 1:3 w sytuacji sam na sam. Kilka minut później wyciął mnie Ronald Koeman i z rzutu wolnego drugą bramkę dołożył Pedro. Wyrównałem mocnym strzałem w prawy róg. A w 89. minucie dołożyłem asystę i wygraliśmy 4:3.
Co mówił po meczu prezes Gil?
Nic nie mówił. Płakał! Nawet Johan Cruyff, trener Barcelony stwierdził, że "bez Koseckiego nie wydarzyłby się ten cud". Ale najbardziej zdziwiła mnie reakcja żony.
Dlaczego?
Bo wyłączyła telewizor po pierwszej połowie i gdy wróciłem do domu, myślała, że przegraliśmy.
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi wraca do Barcelony!? Co z Lewandowskim?
To była wielka Barcelona.
Z Romario, który w tamtym meczu strzelił hat tricka. Z Laudrupem, Guardiolą, Koemanem, Bakero, Zubizarretą, Stoiczkowem. Zrobiliśmy wielką rzecz. Generalnie z Barceloną zawsze dobrze mi się grało. Z Legią Warszawa zremisowaliśmy z nimi na Camp Nou 1:1, Andrzej Łatka strzelił gola. Z Atletico pokonaliśmy ich w Pucharze Króla 4:1. U nas dostali 2:0, asystowałem przy trafieniu Kiko. No i to pamiętne 4:3.
Barcelona zawsze prezentowała się w podobny sposób - narzucając swój styl gry. Myślę, że w niedzielę będzie podobnie. Ale Atletico jest w dobrej formie i może wygrać.
A Robert Lewandowski w jakiej jest formie?
Odbuduje się, spokojnie. Musi się skoncentrować na grze, zająć się tylko piłką. Jeżeli się poświęci, to da radę. Ma doświadczenie, na pewno będzie decydował o losach meczu jeszcze wiele razy.
Jest za bardzo krytykowany?
Robert to nie jest maszyna. Ma dołek, słabszą formę, a może jest coś jeszcze, o czym nie wiemy? Widać, że ma pełne wsparcie od trenera i drużyny. Przechodzi teraz trudne chwile, średnio to wszystko wygląda w Barcelonie, ale spokojnie - mistrzostwo ligi już praktycznie mają, a Robert najpewniej zostanie królem strzelców La Liga. Czepialstwo zawsze będzie. Najbardziej marudzą ci, którzy nie grali w piłkę. Na sukces składa się wiele czynników, które muszą się zgrać. Ja bym Roberta mocno nie naciskał, zostawmy go. Niektórzy są strasznie nerwowi.
Pan też był pod presją, gdy w Hiszpanii nie szło?
To normalne. Mnie aż tak się nie czepiali, bo bardziej dogrywałem piłki, nie byłem typem snajpera. Ale jeżeli nie robi się tego, czego wymagają od ciebie trener i klub, to zawsze zaczyna się jazda. Przed Barceloną nikt się nie kładzie, a wręcz przeciwnie - wszyscy się na nich podwójnie motywują. W takich meczach nie gra się łatwo, Lewandowskiemu także.
Czyli pana plan na weekend to mecz Atletico Madryt w hiszpańskiej ekstraklasie i jedno spotkanie w polskiej piątej lidze?
Chodzi panu o mecze Kuby w KTS Weszło? Czasem skrót zobaczę, ale jestem na bieżąco. Rozmawiamy z Kubą, co tam się dzieje. Teraz z Pucharu Polski odpadli. Jakiś plan na siebie ta drużyna ma.
Był pan zaskoczony, że Kuba Kosecki tak nagle zrezygnował z gry na poziomie profesjonalnym?
Wie pan, ja dzwoniłem po różnych klubach w ekstraklasie. Z wielu miejsc słyszałem coś w stylu: "Wszystko fajnie panie Romanie, ale dla nas to za duże nazwisko". Irytowały mnie takie reakcje. To co, Kuba ma zmienić nazwisko? Ma się "Kowalski" nazywać, żebyście go wzięli?! Zupełnie nie rozumiałem tego wybrzydzania. Ten chłopak spokojnie mógłby dalej występować w ekstraklasie. Jest szybki, sprawny, ale taka jest właśnie Polska.
Nie chcieli pana syna ze względu na nazwisko? Dobrze rozumiem?
Takie czasem słyszałem zdania. Mam wrażenie, że niektórzy lubią, jak się ich o coś prosi. Jeszcze jak ja dzwoniłem, to już w ogóle, wow! Roman Kosecki o coś prosi! Prawda jest taka, że połowa obcokrajowców, którzy grają obecnie w polskiej lidze, mogłaby Kubie buty czyścić. To mierni gracze.
Kuba w niedawnej rozmowie z "Onetem" stwierdził, że po 7-8 miesiącach treningów np. w Legii byłby wyróżniającym się skrzydłowym całej ekstraklasy.
Nie wiem, nie będę nikomu w kieszeń zaglądał i tłumaczył, dlaczego podejmuje się takie decyzje. Uważam jednak, że za łatwo się skreśla niektórych zawodników. Kuba by sobie spokojnie poradził w ekstraklasie. Mówimy o trzykrotnym mistrzu Polski i zawodniku, który pograł trochę w reprezentacji oraz za granicą. Ale skoro komuś przeszkadza nazwisko, to ja dziękuję. Wiem, kto, co i jak. Ci ludzie już nigdy nie będą mieli u mnie szacunku.
O kogo panu chodzi?
Mówię o różnych osobach: trenerach, prezesach, agentach. No, ale kończąc panie redaktorze. Jestem za Atletico Madryt w meczu z Barceloną. Sentyment do klubu jest, Robert może strzelać, ale niektórym drużynom kibicuje się do końca życia i ja tak mam. Barcelona mogłaby cały skład Polaków wystawić, a i tak będę za Atletico.
Rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
Mecz Barcelona - Atletico Madryt w niedzielę o godzinie 16:15.
*
Roman Kosecki rozegrał 69 meczów w reprezentacji Polski, strzelił 19 goli. Grał między innymi w Legii, Galatasaray, Osasunie, Atletico Madryt, FC Nantes, Montpellier i Chicago Fire. Po karierze założył szkółkę piłkarską "Kosa Konstancin". W latach 2012-2016 był wiceprezesem zarządu PZPN ds. szkolenia oraz posłem na Sejm V, VI, VII i VIII kadencji.
Kosecki roztrwonił fortunę. Zdradził, ile wydawał miesięcznie
Roman Kosecki: Kurski ukradł gola, Tusk ostro jechał