To bez wątpienia największe wydarzenie w historii piłki nożnej w Kaliszu. A - jak zasłyszeliśmy przed meczem - takiej mobilizacji służb miejskich nie było od 1997 roku. Awans do półfinału Fortuna Pucharu Polski to największe osiągnięcie w historii "Dumy Kalisza" - klubu reaktywowanego w 2005 roku, ale nawiązującego do początków z 1925 roku
- Będziemy chcieli pokazać dobrą piłkę. Stadion wypełni się po brzegi, więc publiczność będzie nas niosła, jak w poprzednich pucharowych meczach. Zrobimy wszystko, by zaprezentować się jak najlepiej i - nie będę ukrywał - postaramy się sprawić niespodziankę i powalczyć o awans do wielkiego finału - zapowiadał trener niebiesko-biało-zielonych Bartosz Tarachulski.
Ale Legioniści bardzo szybko sprowadzili kaliszan na ziemię. W pierwszej ofensywnej akcji Filip Mladenović przerzucił piłkę na lewą stronę do Yuriego Ribeiro, który wyłożył piłkę na 11. metr Igorowi Strzałkowi, a ten pewnym strzałem w środek bramki pokonał Macieja Krakowiaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach bramkarz KKS-u skiksował przy wybiciu piłki z własnego pola karnego trafiając w Tomasa Pekharta, a potem piłka odbiła się od słupka. Tym razem szczęście dopisało Krakowiakowi i całej drużynie gospodarzy. Ale po tym ciosie "Cebulorz" się podniósł i w drugim kwadransie walczył jak równy z równym.
Początkowo jednak brakowało celności w próbach Nestora Gordillo, choć z każdym kolejnym strzałem drugoligowiec z Kalisza był coraz bliżej celu. O ile oczywiście udało się zawiązać akcje, bo co dwie-trzy próby warszawianie je przecinali. W 29. minucie celny, ale lekki strzał po ziemi oddał Mateusz Wysokiński, a po chwili minimalnie z narożnika pola karnego chybił Kasjan Lipkowski.
W międzyczasie nie brakowało kontrataków Legii, ale rzadko który kończył się czymś groźnym. Po drugiej stronie w 42. minucie przed znakomitą szansą stanął Gordillo, ale był na spalonym przy zamieszaniu w polu karnym gości. Na domiar złego przed przerwą z powodu kontuzji boisko opuścić musiał kapitan KKS-u Adrian Łuszkiewicz.
Ale po zmianie stron piłkarze trenera Tarachulskiego przeprowadzili prawdziwy szturm na bramkę Cezarego Miszty. Wyliczmy kolejno: szarżę Gordillo z 47., strzał Zawistowskiego z dystansu w 49., a następnie jego strzał z 51. minuty.
Później zrobiło się zamieszanie w szesnastce Legii, a Miszta odbił uderzenie jednego z rywali, choć wcześniej sprawdzano też na VARze zagranie ręką Bartosza Slisza i potencjalny rzut karny, a także potencjalną interwencję ręką Rafała Augustyniaka przy słupku Sędzia Jarosław Przybył po konsultacji jednak jedenastki nie podyktował.
Pierwszy oddech drużyna Kosty Runjaicia złapała dopiero w 64. minucie. Maciej Krakowiak popisał się jednak refleksem i odbił strzał wprowadzonego tuż po przerwie Patryka Sokołowskiego, a potem jeszcze główkował Maciej Rosołek, ale minimalnie nad poprzeczką.
Był moment, że to goście byli bliżej drugiej bramki. Kolejne zagranie Sokołowskiego na Rosołka z 78. minuty mogło sprawić, że prowadzenie Legii by się powiększyło. Podobnie zresztą było sześć minut później, gdy Rosołek Sokołowskiemu się odwdzięczył.
Do samego końca kaliszanie walczyli o wyrównanie. Pod koniec spotkania jeszcze piłka odbiła się od poprzeczki bramki Miszty, ale nie wpadła do warszawskiej bramki. Legia dopchała jednobramkową przewagę i zagra w finale 2 maja ze zwycięzcą pary Górnik Łęczna - Raków Częstochowa.
Z Kalisza - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
KKS 1925 Kalisz - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
0:1 - Igor Strzałek 2'
Składy:
KKS 1925: Maciej Krakowiak - Kasjan Lipkowski, Wiktor Smoliński, Filip Kendzia - Nikodem Zawistowski (82' Bartłomiej Putno), Adrian Łuszkiewicz (44' Jakub Głaz), Mateusz Wysokiński (88' Wiktor Staszak), Kamil Koczy (82' Jakub Wilczyński) - Michał Borecki (88' Bartosz Gęsior), Nestor Gordillo, Piotr Giel.
Legia: Cezary Miszta - Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro, Paweł Wszołek (69' Mattias Erik Johansson) - Josue, Igor Strzałek (46' Patryk Sokołowski) - Bartosz Slisz, Filip Mladenović (69' Makana Baku), Ernest Muci (46' Maciej Rosołek) - Tomas Pekhart
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Żółte kartki: Łuszkiewicz, Głaz (KKS 1925) - Jędrzejczyk, Josue (Legia).
Widzów: ok. 8 000
Czytaj też: Policja tłumaczy się z decyzji ws. finału Pucharu Polski na PGE Narodowym