Na taki mecz czekali prawie 100 lat. Mogą wyeliminować wielką Legię

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze KKS 1925 Kalisz
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze KKS 1925 Kalisz

- Po raz pierwszy w historii stadion wypełni się po brzegi do ostatniego miejsca. Mecz pucharowy z Legią obejrzy ponad 8 tysięcy widzów. To wydarzenie bez precedensu w historii kaliskiego sportu - mówi nam dziennikarz z Kalisza, Paweł Figiel.

Kalisz uchodzi powszechnie za najstarsze miasto w Polsce. O Calisii wspominał Ptolemeusz, umieszczając ją na Szlaku Bursztynowym z Rzymu nad Bałtyk. Historia Kalisza liczy zatem co najmniej 1800 lat.

Prawie 100 lat historii

KKS 1925 Kalisz - duma Kalisza, jak mówią o klubie sami kibice, ma prawie 100 lat. Rok w nazwie klubu nawiązuje do początków, czyli 1925 roku. Faktycznie jednak nowy podmiot założono w 2005 roku, a w rozgrywkach występuje od sezonu 2006/2007. Zaczynał w Klasie B. Teraz jest w czołówce II ligi i w półfinale Fortuna Pucharu Polski.

- Krok po kroku pięliśmy się w górę. To jest nasz wielki sukces, którego nie byłoby bez wielu ludzi. Kiedy klub odnosi sukces, dzieje się to dzięki pracy mnóstwa osób. Nawet zwycięstwa w Klasie B to był zaczątek tego, co się teraz wydarzyło. Bez nich nie byłoby obecnej II ligi w Kaliszu i 1/2 finału Pucharu Polski. Najpierw musieliśmy zrobić awans do Klasy A, później do Klasy Okręgowej, IV ligi, III ligi, a teraz jesteśmy w gronie drugoligowców - wylicza Robert Trzęsała, prezes klubu.

Nie byłoby tego wszystkiego bez infrastruktury, która powstała w ostatnich latach w Kaliszu. - Na ćwierćfinałowym meczu ze Śląskiem Wrocław było ponad 7 tysięcy kibiców. Do tej pory było to nie do pomyślenia. Dzięki temu, że miasto Kalisz stworzyło ten obiekt, możemy organizować takie wydarzenia. Na meczu z Legią Warszawa wszystkie miejsca na stadionie do ostatniego zostały wyprzedane. Spotkanie może obejrzeć ponad 8100 widzów - dodaje prezes kaliskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"

Piękny sen - wymarzyli Legię

KKS 1925 Kalisz został rewelacją obecnego sezonu Fortuna Pucharu Polski. Jego miejsce w półfinale tych rozgrywek nie jest przypadkowe. Drugoligowiec uchodzi za pogromcę drużyn z ekstraklasy.

-  Widzew przyjechał do Kalisza i był drużyną od nas lepszą. Awansowaliśmy przy odrobinie szczęścia. Z Górnikiem Zabrze nie było widać na boisku różnicy, kto gra w ekstraklasie, a kto w drugiej lidze. Dla nas to było też zaskoczenie, bo graliśmy jak równy z równym 90 minut i później dogrywkę. Ze Śląskiem Wrocław to w ogóle był dziwny mecz. Spodziewaliśmy się, że możemy tego rywala nie przejść, a okazało się, że to my dominowaliśmy w tym meczu - wspomina Trzęsała.

- Patrząc na przekrój ostatnich kilkudziesięciu lat, jest to generalnie wyjątkowy sezon dla kaliskiego futbolu - zauważa Paweł Figiel, reporter Radia Centrum Kalisz. - KKS walczy o awans do 1. ligi. W Pucharze Polski zaszedł do półfinału. Po drodze wszystkim trzem ekstraklasowym drużynom, które wyeliminował, strzelił co najmniej trzy bramki. KKS nie grał zachowawczo na 0:0, tylko strzelał ekstraklasowym zespołom sporo bramek, prezentując przy tym ładny dla oka futbol - dodaje lokalny dziennikarz.

- Dla nas jest to piękny sen. Staramy się, by on się nie zakończył na półfinale Pucharu Polski. W tych rozgrywkach zrobiliśmy wszystko. Każdy kolejny krok, to jest ponad stan, który mogliśmy sobie wymarzyć - dodaje prezes kaliskiego klubu.

Wtorkowy mecz z Legią Warszawa, który rozpocznie się o godzinie 20:30, cieszy się gigantycznym zainteresowaniem w Kaliszu i regionie.

- Legia była wymarzonym rywalem. Takiego meczu w Kaliszu jeszcze nigdy w historii nie mieliśmy. Przeciwnika o takiej marce nie gościliśmy w naszym mieście. Legia Warszawa jest idealnym przeciwnikiem zarówno pod względem marketingowym, jak i sportowym. Bardzo cieszymy się, że trafiliśmy w półfinale właśnie na Legię - nie kryje Robert Trzęsała.

Kiedyś słynęli z siatkówki, teraz promocja poprzez futbol

W Kaliszu swego czasu mieli świetny zespół siatkówki żeńskiej, który zdobywał mistrzostwo kraju występował w Lidze Mistrzyń. - Tamtych sukcesów nie porównywałbym jednak do tego, co dokonał KKS w Pucharze Polski. To jest jednak już półfinał. Z tysiąca drużyn zostały cztery najlepsze. To bez dwóch zdań wydarzenie historyczne w kaliskim futbolu. W drodze do półfinału KKS wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Widzów Łódź, Górnika Zabrze i Śląsk Wrocław. Właśnie droga do tego półfinału jest już wyjątkowa i niepowtarzalna - podkreśla Paweł Figiel.

4 kwietnia 2023 roku zapisze się złotymi zgłoskami w historii kaliskiej piłki nożnej. - Takiego meczu w południowej Wielkopolsce jeszcze nie było w historii. Meczu na poziomie półfinału Pucharu Polski nie mieliśmy. Wprawdzie w 1956 roku Start Kalisz, który później przemianował się na Calisię, grał w półfinale Pucharu Polski, ale ten mecz odbył się w Warszawie. W regionie będzie to taki pierwszy mecz w historii. Na pewno będzie to wielkie święto dla Kalisza - zapewnia Trzęsała.

Marketingowy lot w kosmos

Dla drugoligowego klubu tak piękna pucharowa przygoda to nie tylko splendor, ale konkretny zastrzyk finansowy do budżetu. Nagrody z PZPN to jedno, a wpływy z dnia meczowego to dodatkowy przychód ze sprzedaży biletów. - Przed sezonem mieliśmy duże problemy, żeby spiąć budżet. W tej chwili zainteresowanie sponsorów jest dużo większe. Do tego wpływy z PZPN-u, a doszedł nam nowy znaczący sponsor w postaci... kibiców. Na co dzień nie ma przecież takiej widowni na meczach ligowych. Z reguły to około tysiąc osób, czasami dwa tysiące - tłumaczy Robert Trzęsała.

Prezes KKS-u dziękuje kibicom za obecność na meczach, ale jednocześnie apeluje, by fani Pucharu Polski, zostali z klubem także na rozgrywki ligowe. - Jeżeli chcemy mieć w Kaliszu pierwszoligową piłkę, to musi być frekwencja. Każdy kibic może dołożyć małą cegiełkę w postaci kupionego biletu. Im więcej kibiców, tym większe zainteresowanie sponsorów - podkreśla Trzęsała.

Grają ładny dla oka futbol

Zatrudnienie w KKS-ie trenera Bartosza Tarachulskiego okazało się strzałem w dziesiątkę. - Dużą rolę w tym odegrał Jarosław Kołakowski - tłumaczy Robert Trzęsała. - Trener trafił do nas dzięki panu Jarkowi i rzeczywiście był to doskonały ruch. Tak na dobrą sprawę jeszcze niczego nie osiągnęliśmy, nie licząc meczów w Pucharze Polski. Chcielibyśmy, żeby trener zapisał w swoim CV awans do pierwszej ligi - podkreśla szef kaliskiego klubu.

Współpraca z Arką Gdynia jest kluczem do obecnych osiągnięć kaliszan. - Jeżeli piłkarz tam ma problem w załapaniu się do kadry w pierwszej lidze, a przyjdzie do nas do drugiej ligi i tutaj wystrzeli, to pójdzie nawet dalej. Przykład Fabiana Hiszpańskiego pokazuje, że możemy być trampoliną. Był u nas, poszedł do Arki Gdynia, a teraz gra w Stali Mielec w ekstraklasie - wylicza Trzęsała.

W ostatniej kolejce II ligi KKS zremisował 2:2 ze Stomilem Olsztyn. Więcej o tym meczu TUTAJ. Wynik ten szczególnie nie ucieszył kaliszan, którzy są w licznej grupie drużyn, walczących o awans do pierwszej ligi.

- Kibice, którzy przychodzą na mecze, opuszczają stadion usatysfakcjonowani, nawet, gdy KKS nie wygrywa,  Trener Tarachulski ustawił ten zespół na grę ofensywną. Zdobywa piękne bramki. Nie ma jakiś wybitnych piłkarzy, indywidualności, ale jest świetnie poukładany. Patrząc na styl gry, ilość bramek, ofensywny futbol, fajnie i miło się to ogląda - ocenia dziennikarz Paweł Figiel.

Legia nie zlekceważy KKS-u

- Nie wiem dokładnie, jaki budżet ma Legia Warszawa. Obstawiam, że grubo ponad 100 milionów złotych. To my może raptem do 5 procent ich budżetu nawet nie dojdziemy. Kwestia jak ten budżet liczymy, czy z akademią czy tylko pierwszy zespół - odpowiada na pytanie o porównanie budżetu obu klubów prezes KKS-u.

Puchar Polski jest dla większości piłkarzy KKS-u oknem wystawowym. - Chyba nikt z nich nie grał na takim poziomie w Pucharze Polski. Po cichu liczymy, że zdobyte doświadczenie zaprocentuje w przyszłości w rozgrywkach ligowych - dodaje nasz rozmówca.

KKS 1925 Kalisz uchodzi za pogromcę ekstraklasowych drużyn. W drodze do półfinału wyeliminował już trzy zespoły z elity.

- Legia ma tego świadomość i na pewno do tego meczu podejdzie bardzo poważnie. To jest zbyt profesjonalny klub, żeby przyjechać do Kalisza i przegrać. Jestem przekonany, że będą mieli nas dobrze rozpracowanych, by uniknąć zaskoczenia. My natomiast chcemy wykorzystać fakt, że gramy przed własną publicznością. Mam nadzieję, że dopingiem i atmosferą na trybunach zniwelujemy choć trochę różnicę klas. My już w Pucharze Polski zrobiliśmy i tak więcej niż marzyliśmy. Myślę, że dzięki temu będzie nam się grało łatwiej - wierzy prezes kaliskiego klubu.

Organizacja meczu z Legią jest sporym przedsięwzięciem dla drugoligowego na co dzień klubu. - Będziemy mieli komplet publiczności. Przyjadą kibice Legii Warszawa. To duże wyzwanie organizacyjne dla klubu, miasta, wielu służb, ale współpraca jest na tyle dobra, że jestem przekonany, że wszystko poukłada się tak, że zorganizujemy ten mecz wzorcowo - kończy Robert Trzęsała, prezes KKS-u.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty

Zobacz także:
Mecz Lecha z Pogonią przyciągnął wielu skautów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty