Na zakończenie niedzielnego grania w lidze włoskiej doszło do starcia pucharowiczów. Juventus stara się dostać do Ligi Mistrzów na przekór punktom ujemnym za nieprawidłowości finansowe. Awans do elitarnego pucharu jest również celem postawionym przed Jose Mourinho w AS Romie. Bianconeri starali się wykorzystać bezpośrednie starcie z czwartymi w tabeli Giallorossimi do zredukowania pokaźnej straty dziewięciu punktów w tabeli. Stało się jednak coś zupełnie innego.
Roma była nastawiona defensywnie i przyjęła Juventus na własnej połowie boiska. Jose Mourinho, któremu pozwolono na obecność na ławce, nie wystawił klasycznego napastnika. Najbardziej wysuniętym piłkarzem został Paulo Dybala, a nie Tammy Abraham czy Andrea Belotti. Argentyńczyk zna się dobrze z Wojciechem Szczęsnym, ponieważ przez lata grali wspólnie w zespole z Turynu. W 200. starciu Romy z Juventusem zagrał od początku również Nicola Zalewski.
W 27. minucie Paulo Dybala sprawdził strzałem Wojciecha Szczęsnego. Argentyńczyk starał się zdobyć prowadzenie brawurowym uderzeniem zza pola karnego, jednak Polak popisał się obroną. Na tym etapie spotkania obaj bramkarze zmierzyli się z jednym strzałem celnym - Rui Patricio poradził sobie wcześniej ze strąceniem Dusana Vlahovicia po wrzutce z rzutu wolnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
Juventus miał najlepszą szansę na gola w pierwszej połowie w ostatnich minutach. Głębokie dośrodkowanie zaskoczyło obronę Giallorossich, ale uderzenie z bliska Adriena Rabiota zostało zatrzymane przez Ruiego Patricio. Kibice z Rzymu patrzyli z przerażeniem na tę sytuację, ale piłka nie znalazła się w siatce.
Żaden z piłkarzy odpowiedzialnych głównie za ofensywę nie otworzył wyniku, ale zrobił to obrońca. Gianluca Mancini podszedł wysoko pod pole karne Juventusu i miał tam dużo miejsca do oddania mocnego uderzenia. Potężnie kopnięta piłka w 53. minucie zaskoczyła Wojciecha Szczęsnego i wylądowała dopiero w narożniku bramki Juventusu. Polak musiał zapomnieć o możliwości zachowania czystego konta, a AS Roma prowadziła 1:0.
W 62. minucie Nicola Zalewski główkował bardzo, bardzo ryzykownie i miał furę szczęścia, że jego odegranie do Ruiego Patricio nie zostało przechwycone przez Dusana Vlahovicia. Po minucie Polaka nie było już na boisku, ponieważ wyprowadzony z równowagi Jose Mourinho zdecydował się na dokonanie przygotowanej już wcześniej zmiany na Ricka Karsdorpa.
Do końca meczu piłka była niemal tylko na połowie rzymian. Doprowadzić do remisu próbowali Dusan Vlahović, Angel Di Maria czy też zmiennik Federico Chiesa. Żadnemu z nich nie udało się umieścić piłki w bramce i komplet punktów pozostał w Rzymie dzięki jednemu strzałowi Gianluci Manciniego.
W 90. minucie doszło jeszcze do absurdalnego zdarzenia. Moise Kean zobaczył czerwoną kartkę za kopnięcie Gianluci Manciniego minutę po wejściu na boisko z ławki rezerwowych. Po gwizdku Moise Kean nie opanował nerwów i postanowił samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość szarpiącemu go rywalowi.
AS Roma - Juventus FC 1:0 (0:0)
1:0 - Gianluca Mancini 53'
Składy:
Roma: Rui Patricio - Gianluca Mancini, Chris Smalling, Roger Ibanez - Nicola Zalewski (63' Rick Karsdorp), Bryan Cristante, Nemanja Matić, Leonardo Spinazzola - Lorenzo Pellegrini (86' Andrea Belotti), Georginio Wijnaldum (73' Edoardo Bove) - Paulo Dybala (73' Tammy Abraham)
Juventus: Wojciech Szczęsny - Danilo, Bremer, Alex Sandro (46' Leonardo Bonucci) - Juan Cuadrado, Nicolo Fagioli (60' Federico Chiesa), Manuel Locatelli (77' Leandro Paredes), Adrien Rabiot, Filip Kostić (76' Paul Pogba) - Angel Di Maria, Dusan Vlahović
Żółte kartki: Matić, Cristante, Spinazzola (Roma) oraz Locatelli, Kostić (Juventus)
Czerwona kartka: Moise Kean (Juventus) /90' - za niesportowe zachowanie/
Sędzia: Fabio Maresca
Czytaj także: Fiorentina ratuje sezon. Zejście Karola Linettego było pechowe
Czytaj także: Rewelacja Pucharu Włoch nie hamuje. Pokonała kolejnego mocarza