Gmoch zareagował na wybór Santosa. "Jest mi smutno"

Getty Images / Sarah Stier - FIFA / Na zdjęciu: Fernando Santos i Jacek Gmoch
Getty Images / Sarah Stier - FIFA / Na zdjęciu: Fernando Santos i Jacek Gmoch

Fernando Santos ma zostać nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Na jego wybór zareagował Jacek Gmoch. W rozmowie z PAP wyraził smutek z jednego powodu.

Od 1 stycznia reprezentacja Polski pozostaje bez selekcjonera. To zmieni się we wtorek, gdy prezes PZPN Cezary Kulesza oficjalnie poinformuje o podpisaniu kontraktu z Fernando Santosem. To były selekcjoner portugalskiej kadry, z którą w 2016 roku wygrał mistrzostwo Europy. Z kolei na mundialu w Katarze Portugalczycy dotarli do ćwierćfinału.

Santos wcześniej pracował także z reprezentacją Grecji, Panathinaikosie Ateny, AEK-u Ateny i PAOK-u Saloniki. Jego karierę w tamtym kraju śledził Jacek Gmoch, który doskonale zna realia greckiego futbolu.

Gmoch po ogłoszeniu informacji o zatrudnieniu Santosa ma mieszane uczucia. Z jednej strony jest radość, że tak znany szkoleniowiec obejmie polską kadrę. - Jest mi jednak smutno, że Polak nie jest selekcjonerem reprezentacji narodowej i nie trenuje rodaków - powiedział były trener.

ZOBACZ WIDEO: Tyle chce zarabiać Josue w Legii. Oczekuje podwyżki

84-latek jest zdania, że do sztabu Santosa powinni dołączyć polscy trenerzy. Jako kandydatów wskazał "dwóch wybitnych trenerów drużyn młodzieżowych". Prawdopodobnie miał na myśli trenera kadry U-21 Michała Probierza i opiekuna reprezentacji U-19 Marcina Brosza.

Dodajmy, że zatrudnienie w sztabie polskiego trenera było jednym z warunków prezesa PZPN Cezarego Kuleszy.

Santos w nowej roli zadebiutuje 24 marca, kiedy to w ramach eliminacji Euro 2024 Polacy zmierzą się z Czechami. Trzy dni później Biało-Czerwonych czeka domowy mecz z Albanią. Grupowymi rywalami Polaków są także Wyspy Owcze i Mołdawia.

Czytaj także:
Głos z Portugalii: Santos i Polska to dobra mieszanka. Ale jak trzeba będzie, Lewandowskiego też posadzi na ławce!
"Zrobił się kwas". Grosicki zaczął mówić o mundialu w Katarze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty