Spotkanie Śląska z Wisłą dość szybko ułożyło się po myśli zawodników Białej Gwiazdy. Już w 24. minucie z boiska wyleciał Piotr Celeban, co ułatwiło gościom grę. - Zaczęliśmy nerwowo. Później, kiedy na chwilę złapaliśmy piłkę, przytrafiła się ta nieszczęsna czerwona kartka. To nie zmienia faktu, że w dziesiątkę też potrafi się remisować czy wygrywać. Fakt, że graliśmy z Wisłą, ale nie powinniśmy dać sobie strzelić bramek tak łatwo, bo Wisła grała piłką, my biegaliśmy i z większości akcji krakowianie stwarzali sobie sytuacje. Teraz można gdybać co by było jakby Piotrek Celeban grał, czy to lepiej by wyglądało, ale fakt jest taki, że przegraliśmy 3:1 - komentował po meczu Sebastian Dudek.
W całym spotkaniu drużyna z Wrocławia popełniła wiele błędów. Wiślacy mogli wygrać zdecydowanie wyżej, bo przez cały mecz dominowali na boisku i stworzyli sobie bardzo wiele okazji strzeleckich. - Było dużo błędów. Później było to podyktowane tym, że po prostu gdzieś w nas tkwiło, że chcieliśmy strzelić bramkę. Była taka sytuacja, że mieliśmy o jednego zawodnika mniej, przegrywając pojedynek Wisła miała więcej miejsca. Nie powinniśmy grać tak z Wisłą Kraków, bo im w to graj. Mogli stwarzać sytuacje, mogli strzelić nam kolejne gole. Szkoda naszej organizacji gry, bo ona dobrze wyglądała do tej pory - powiedział pomocnik Śląska.
Krakowianie co chwilę wypracowywali sobie doskonałe okazje strzeleckie. Zupełnie inaczej wyglądało to w przypadku wrocławian. Ci praktycznie ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Mariusza Pawełka. Widać wyraźnie, że w Śląsku brakuje klasowego snajpera, takiego, który wziąłby na siebie ciężar zdobywania goli. - Jeżeli gramy jednym napastnikiem, to zawsze piątka ma atakować. U nas nie ma tak, że napastnik ma strzelać bramki - każdy ma strzelać, ponieważ tworzymy taki zespół, w którym nie mamy człowieka, który strzeli 30 goli w sezonie. W Śląsku każdy musi dołożyć cegiełkę, aby był sukces - wyjaśniał jednak Dudek.
Wrocławianie kontynuują serię bez zwycięstwa. Wcześniej Śląsk remisował, teraz jednak już przegrał. Drużyna, która miała duże aspiracje, jak na razie w rozgrywkach nie radzi sobie zbyt dobrze. - Nie sądzę, żeby było nerwowo. To był dopiero dziewiąty mecz. Trener cały czas nam wpaja, że porażki nie budują drużyny i do tego dążyliśmy, żeby nie przegrywać. Fakt, że zremisowaliśmy cztery spotkania, daje to cztery punkty, ale jeżeli zespół raz wygrywa, raz przegrywa, to w sumie nie wiadomo czego się po nim spodziewać w następnych pojedynkach. Jeżeli my nie potrafiliśmy wygrywać, a remisowaliśmy, to znaczy, że ta gra wygląda w miarę dobrze pod względem organizacji. To było dla nas najważniejsze. W meczu z Wisłą Kraków troszeczkę to nie funkcjonowało. Szkoda, bo chcemy cały czas udowadniać, że gramy konsekwentnie i czekamy na tą jedną akcję, którą wykorzystamy - zakończył Sebastian Dudek, który w miniony piątek strzelił z rzutu karnego honorowego gola dla zielono-biało-czerwonych.