Tego jeszcze nie było w Katarze. Piłkarze dawno nie byli tak ostrożni

PAP/EPA / Rungroj Yongrit / Na zdjęciu: arbiter Janny Sikazwe pokazuje żółtą kartę Thomasowi Meunierowi
PAP/EPA / Rungroj Yongrit / Na zdjęciu: arbiter Janny Sikazwe pokazuje żółtą kartę Thomasowi Meunierowi

Dobiegła końca pierwsza kolejka w fazie grupowej katarskiego mundialu. Od 1986 do 2022 roku nie było mistrzostw świata, w których na tym etapie sędziowie nie pokazali piłkarzowi czerwonej kartki.

Od mundialu we Włoszech w 1990 roku do mundialu w Rosji w 2018 roku była minimum jedna czerwona kartka w pierwszej kolejce fazy grupowej. W Katarze piłkarze i sędziowie są jak dotąd ostrożni, a ani jednego wykluczenia nie było ostatnio na tym etapie mistrzostw świata w 1986 roku w Meksyku.

To kolejna nietypowa liczba po inauguracyjnych meczach w grupach. Po raz pierwszy w historii mundiali aż osiem reprezentacji zagrało na początek turnieju w bezbramkowym spotkaniu. Remisem 0:0 zakończyło się między innymi starcie Polski z Meksykiem.

Najwięcej kontrowersji sędziowskich było jak dotąd w wygranym 1:0 spotkaniu Belgii z Kanadą. Do dyskusyjnych decyzji doszło między innymi w meczach Argentyny z Arabią Saudyjską, a także Portugalii z Ghaną.

Między poprzednim a trwającym mundialem doszło do kilku widocznych zmian w przepisach piłkarskich. Wprowadzona została technologia półautomatycznego spalonego, selekcjonerzy mogli zabrać do Kataru po 26 piłkarzy i przeprowadzać po pięć zmian w meczach. Sędziowie skrupulatnie doliczają czas do obu połów, ale także w dodatkowych minutach żaden piłkarz nie podpadł na tyle, żeby zobaczyć czerwoną kartkę.

Czytaj także: Nic nie wskazywało na taki finisz Holandii
Czytaj także: Wielka gwiazda nie zagra na mundialu

ZOBACZ WIDEO: "Nie zdają sobie z tego sprawy". Tak wyglądają kulisy piłkarskiej szatni

Komentarze (0)