To może być wielki powrót do reprezentacji. Po poważnych zakrętach wychodzi na prostą

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Rafał Wolski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Rafał Wolski

Koledzy z zespołu nie mają wątpliwości. To zawodnik, który ma największe szanse, by z Ekstraklasy dostać powołanie do szerokiej kadry na mundial w Katarze.

Chodzi o Rafała Wolskiego, który przeżywa drugą młodość. 29-latek po dziesięciu meczach tego sezonu Ekstraklasy ma pięć bramek i pięć asyst. Dzięki temu jest liderem klasyfikacji kanadyjskiej (gole plus asysty) oraz jest najlepszym asystentem w lidze. Pomocnik stał się zawodnikiem, dla którego ogląda się mecze Wisły Płock.

Potwierdził to w ostatniej kolejce, kiedy obsłużył Mateusza Lewandowskiego i Łukasza Sekulskiego, którzy trafili na wagę zwycięstwa w prestiżowym meczu z Legią Warszawa 2:1. Dwa dni później jego wejście w starciu Pucharu Polski z tym samym rywalem ożywiło grę Wisły, która tym razem przegrała 0:3.

Świetna dyspozycja i duże umiejętności sprawiają, że eksperci widzą w nim największego kandydata z Ekstraklasy do powołania do szerokiej kadry na mundial w Katarze.

ZOBACZ WIDEO: Czy Lewandowski jeszcze powalczy o Złotą Piłkę? "Mam obawy, że nie!"

Liczne pochwały

- Przy jego umiejętnościach powinien dostać szansę w reprezentacji Polski - mówił wprost "Super Expressowi" trener Wisły, Pavol Stano. - Jak wielu zarzucało mu, że nie biega albo mało biega, to w tym momencie gra na naprawdę wysokiej intensywności - dodał Słowak.

- Jest w doskonałej formie. Cały czas liczę, że dostanie powołanie do szerokiej kadry. Myślę, że na to zasługuje. Pokazuje to swoimi statystykami w tym sezonie i grą - dodał kapitan Wisły, Jakub Rzeźniczak w rozmowie z "meczyki.pl".

Jeśli podobnie uważa selekcjoner Czesław Michniewicz, to szykuje się wielki powrót do kadry. Wolskiego nie było w reprezentacji od pięciu lat. Ostatni raz wystąpił w listopadzie 2017 roku w towarzyskim meczu z Meksykiem. A potem wróciły jego poważne problemy. Jak dotąd rozegrał w kadrze siedem spotkań.

Zmarnowane szanse

Kiedy pomocnik dostał ostatnią szansę od Adama Nawałki, wychodził po poważnych zakrętach kariery. Polsce pokazał się jako ogromny talent w barwach Legii Warszawa. Imponował na tyle, że dostał powołanie od Franciszka Smudy na Euro 2012, choć pojechał na turniej z kontuzją pięty. Zapisał sobie w CV status uczestnika mistrzostw Europy, ale nie zagrał wtedy w ani jednym meczu.

Uraz na długie miesiące wykluczył Wolskiego z gry, ale nie zniechęciło to Fiorentiny. W styczniu 2013 roku Włosi wyłożyli Legii na stół trzy miliony euro. Była to oferta nie do odrzucenia. A dla piłkarza szansa na wypłynięcie na szerokie wody wielkiego futbolu.

Był ogromny talent, był uznany menedżer (czyli Cezary Kucharski), z którym wielki świat podbijał chwilę później Robert Lewandowski, ale zabrakło charakteru. Wolski poleciał do Włoch bez znajomości angielskiego i włoskiego. Kiedy zabrał się za naukę, było już za późno.

Pomocnik, z którym Polacy wiązali wielkie nadzieje, odbił się od Fiorentiny. Nie pomogły mu też wypożyczenia do Bari i belgijskiego KV Mechelen. Po trzech latach Wolski odpuścił sobie podbijanie Europy. W wieku 25 lat wrócił do Polski i związał się z Wisłą Kraków. To był strzał w "10". A trener Tadeusz Pawłowski trafił do głowy zdolnego piłkarza.

- Chciałem po prostu wskoczyć do składu i grać regularnie. Udowodnić, że to, co działo się ostatnio za granicą, było nieporozumieniem. Chciałem wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje i udowodnić, na co mnie stać. Czego brakowało mi wcześniej? Regularności i zaufania - opowiadał nam Wolski.

W Ekstraklasie grał na tyle dobrze, że coraz głośniej domagano się jego powrotu do kadry. Jednak na Euro 2016 Nawałka wziął Filipa Starzyńskiego. Gdy Biało-Czerwoni wykręcili w mistrzostwach świetny wynik, Wolski przechodził do Lechii Gdańsk. W tym klubie wrócił do kadry i był poważnym kandydatem do kadry na mundial. I wtedy wydarzył się koszmar.

Koszmar piłkarza

Występ w Rosji przekreśliła kontuzja na miesiące przed mundialem. Wolski zerwał więzadło krzyżowe. Sytuacja powtórzyła się rok później. Po dwóch tak poważnych kontuzjach Wolski stracił błysk. W 2020 roku lekką ręką oddała go Lechia, a przygarnęła Wisła Płock. To klub, w którym do dobrej formy wrócił wcześniej m.in. inny talent zweryfikowany przez zagranicę, Dominik Furman.

Pomocnik nie zdążył zadebiutować, a po raz trzeci zerwał więzadło. To była fatalna diagnoza. Wisła została bez piłkarza, z którym wiązała nadzieje na udane rozgrywki. Klub nie zostawił go na lodzie, a teraz odwdzięcza się w najlepszy możliwy sposób.

Nie ma jeszcze półmetka sezonu, a Wolski ma niemal takie same statystyki, jak w poprzednim. Wtedy miał cztery gole i siedem asyst. To punkt mniej w jego klasyfikacji kanadyjskiej w porównaniu do obecnych rozgrywek. To on - razem z kolegą z Wisły Davo - wyróżnia się najjaśniej w lidze. A Wisła jest wiceliderem Ekstraklasy. Od pierwszej kolejki ekipa z Płocka jest w ligowej czołówce.

Z formy nie wytrąciły go dwa poważne kryzysy. Pierwszy, kiedy wyszło na jaw, że rok temu prowadził auto pod wpływem alkoholu i został skazany. Drugi po czteromeczowym zawieszeniu za brutalny faul na zawodniku Górnika Zabrze.

W czwartek okaże się, czy tak dobra forma w Ekstraklasie wystarczy, aby trzecią szansę w kadrze dał mu Czesław Michniewicz. Kiedy wydawało się, że po trzecim zerwaniu więzadeł nie wróci do wielkiej piłki, znów wysyła sygnał do selekcjonera.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Ma uratować Liverpool. Brytyjczycy piszą o "polskim Messim"
Kontrowersyjny powód. Dlatego Lewandowski nigdy nie zdobędzie Złotej Piłki?

Komentarze (0)