"To coś więcej niż walka o trzy punkty" - takie słowa często można usłyszeć od zawodników, ekspertów i kibiców w związku z rozgrywaniem El Clasico. Zawiłości między Realem Madryt i FC Barceloną są już widoczne od bardzo dawna. Można wprost powiedzieć, że ostra rywalizacja tych zespołów ma podłoże historyczne. W latach 20. i 30. ubiegłego wieku w zdecydowany sposób tłumiono marzenia Katalończyków o niepodległości.
Hiszpańskiemu rządowi nie podobało się, że osoby mieszkające w Katalonii mają odrębną tożsamość i kulturę. Zakazane było nawet używanie języka katalońskiego. W 1936-1939 animozje się nasiliły, kiedy w Hiszpanii miała miejsce wojna domowa. W 1936 roku zamordowano nawet prezydenta Barcelony Josepa Sunyola, a dwa lata później zniszczono wiele budynków klubowych. Nad wszystkim czuwał generał Francisco Franco, który był wielkim kibicem Realu. Rządził Hiszpanią aż do 1975 roku.
Kibic nie może tego przegapić
Z biegiem lat rywalizacja obu klubów jeszcze bardziej nabierała na sile. Szczególnie w Barcelonie zwycięstwo nad odwiecznym rywalem było świętowane przez długi czas. To oczywiście ze względu na podłoże historyczne.
ZOBACZ WIDEO: Ciekawa teoria spiskowa. Bayern zemści się za Lewandowskiego?
Obecnie nawet postronni kibice muszą wręcz oglądać spotkania pomiędzy Realem Madryt i Barceloną. To sól futbolu i starcie, które powoduje dreszcze u fanów piłki nożnej z całego świata. Klasyk to nie tylko pokaz umiejętności, ale także spory temperament u zawodników. Często na boisko dochodzi do wymian słownych i sprzeczek pomiędzy piłkarzami.
To sprzyja oglądalności spotkań i to w różnych częściach świata. Już podczas sezonu 2017/2018 Joris Evers szef La Liga ds. globalnej komunikacji oznajmił, że widownię ligi hiszpańskiej przed telewizorami szacuje się na 2 miliardy osób, biorąc pod uwagę okres całych rozgrywek. Oczywiście najchętniej oglądanymi pojedynkami są te pomiędzy Realem i Barceloną.
Dlatego coraz częściej w ostatnich latach El Clasico odbywa się o nietypowych porach. Np. godz. 13:00 bądź 16:00 czasu hiszpańskiego. To wszystko po to, by kibice w Azji nie musieli zarywać nocki, by oglądać starcie Realu z Barceloną.
Jeszcze kilka lat temu magnesem dla fanów mieli być Cristiano Ronaldo i Lionel Messi. Teraz ci piłkarze nie grają już w lidze hiszpańskiej, ale to nie oznacza, że nie mają godnych następców.
Grał już przeciwko Realowi, ale nigdy w klasyku
Jednym z głównych aktorów najbliższego El Clasico może być Robert Lewandowski. Polak od sezonu 2022/23 jest piłkarzem FC Barcelony. Jak na razie jego start w nowym zespole jest wyborny. Biorąc pod uwagę tylko rozgrywki ligowe, to Polak w ośmiu meczach strzelił dziewięć goli i zaliczył dwie asysty.
W swojej karierze "Lewy" grał przeciwko Realowi już osiem razy. Strzelił w tych spotkaniach sześć bramek. Dopiero teraz będzie mu dane poczuć magię klasyku, biorąc pod uwagę oficjalne rozgrywki.
- Gdy wcześniej oglądałem klasyki, to moim marzeniem było zagranie w takim meczu. Teraz mam taką okazję. To nie tylko wielkie marzenie, ale też wyzwanie, aby dać kibicom wiele radości - powiedział Lewandowski w rozmowie z Barca TV.
Dodatkowym smaczkiem będzie dla niego rywalizacja z Karimem Benzemą. Polak i Francuz są najlepszymi napastnikami na świecie. W tym sezonie Benzema co prawda tylko cztery razy trafiał do siatki rywalki, ale nie spędził dużej liczby minut na boisku w porównaniu do Lewandowskiego.
Gdy spojrzymy tylko na oficjalne mecze, to po raz pierwszy w hiszpańskim klasyku zagra reprezentant Polski. Nic zatem dziwnego, że zainteresowanie spotkaniem jest jeszcze wyższe niż w poprzednich latach.
Większe zainteresowanie powoduje również sytuacja w tabeli La Liga. Obecnie oba zespoły mają 22 punkty na koncie. Liderem jest jednak Barcelona, który ma lepszy bilans bramkowy od Realu. Królewscy przystąpią do niedzielnego spotkania z zamiarem rewanżu za blamaż, który miał miejsce w marcu tego roku. Wówczas na własnym obiekcie Real przegrał z Blaugraną aż 0:4.
Hit Real Madryt - FC Barcelona w niedzielę o 16:15. Transmisja w Eleven Sports, dostępnym także w WP Pilot.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Wolni zawodnicy na ratunek. Barcelona ma listę potencjalnych celów
Carlo Ancelotti potwierdza. Gwiazda Realu nie zagra z Barceloną