Korona wygrała z ŁKS

Ostatnie dni nie były dla Korony zbyt udane. Dlatego kieleccy piłkarze chcieli udowodnić, że jeśli chodzi o sprawy sportowe, nie ma powodów do niepokoju. Sztuka ta w zupełności im się udała. Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego pokonali bowiem Łódzki Klub Sportowy 2:0.

Już w 8. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Strzelcem gola nie byłyby jednak gracz Korony, a ŁKS-u. Bliski pokonania własnego bramkarza był bowiem Robert Szczot. W odpowiedzi, minimalnie z dystansu pomylił się Paweł Sobolewski. W ładny sposób próbował też strzelać Krzysztof Gajtkowski, jednak jego uderzenie przewrotką także było niecelne. W 23. minucie kielczanie zmarnowali pierwszą "setkę". Po prostopadłym podaniu Sobolewskiego, w sytuacji sam na sam z bramkarzem ŁKS-u znalazł się Marcin Robak. "Robaczkowi" także zabrakło jednak precyzji. Już 60. sekund później jeszcze lepszą sytuację mieli łodzianie, ale strzał z pięciu metrów Brazylijczyka Jovino instynktownie odbił Wojciech Kowalewski.

Bramkarz Korony z bardzo dobrej strony pokazał się także kilka minut później, gdy w świetny sposób odbił strzał z rzutu wolnego Tomasza Kłosa. W 34. minucie spotkania padła pierwsza bramka dla gospodarzy. Z rzutu wolnego, idealnie na głowę Krzysztofa Gajtkowskiego dośrodkował Paweł Sobolewski, a Gajtek z bliskiej odległości, głową wpakował futbolówkę do bramki ŁKS. Goście z Łodzi od 44. minuty musieli radzić sobie w dziesięciu. Czerwoną kartkę za zagranie piłki ręką poza polem karnym otrzymał Kostyantyn Makhnovsky.

Druga połowa przebiegała już w znacznie wolniejszym tempie. Gospodarze sprawiali wrażenie zadowolonych z jedno bramkowej zaliczki, a ŁKS, grając w dziesięciu mógł się tylko ograniczać do kontrataków. Pierwsza godna odnotowania akcja miała miejsce w 68. minucie, ale strzał Robaka po raz kolejny minął bramkę rywali. Na dziewięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego na strzał zdecydował się Sebastian Mila, ale górą w tym pojedynku znów był rozgrywany bardzo dobry mecz Kowalewski. Pięć minut wcześniej, grającego dobre zawody Gajtkowskiego zmienił Edi Andradina. Jak się później okazało, wprowadzenie Brazylijczyka było strzałem w dziesiątkę. W jednej z ostatnich akcji meczu, 32-letni napastnik najpierw wymanewrował obrońców ŁKS, a następnie pewnym strzałem podwyższył na 2:0.

Gospodarze po niezłym meczu wygrali 2:0 i udowodnili tym samym, że mimo trudnych chwil jakie niewątpliwie ostatnio przeżywają, piłkarsko "trzymają się" jeszcze nieźle.

Kolporter Korona kielce - ŁKS Łódź 2:0 (1:0)

1:0 - Gajtkowski 34'

2:0 - Edi Andradina 90'

Składy:

Kolporter Korona Kielce: Kowalewski - Kuś, Drzymont, Skerla, Bednarek - Bonin, Wilk, Zganiacz (66' Nowak), Sobolewski (88' Sasin) - Gajtkowski (76' Edi Andradina), Robak.

ŁKS Łódź: Machnowski - Kascelan, Kłos, Adamski, Mysona - Madej, Mila, Jose Paulo, Jovino, (44' Pająk), Szczot - Arifović (71' Sikora).

Żółte kartki: Wilk, Gajtkowski (Korona) oraz Kascelan (ŁKS).

Czerwona kartka: Makhnowski /44' za zagranie ręką/ (ŁKS).

Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom).

Widzów: 9210 (gości: 500).

Najlepszy gracz Korony: Wojciech Kowalewski.

Najlepszy gracz ŁKS: Robert Szczot.

Najlepszy gracz meczu: Krzysztof Gajtkowski.

Komentarze (0)