To był piłkarsko trudny czas dla Ruchu Chorzów. Po raz drugi w sezonie Niebiescy w krótkim czasie rozegrali trzy mecze, do tego po raz wtóry mieli mniej czasu od rywala na przygotowania do potyczki.
Podbeskidzie Bielsko-Biała mecz w Fortuna Pucharze Polski rozegrało we wtorek, Ruch Wielkie Derby Śląska zakończył w czwartkowy późny wieczór.
Czas do potyczki z Góralami chorzowianie spędzali na Stadionie Śląskim, gdzie drużyna miała stworzone optymalne warunki do regeneracji. Jak się okazało, przyniosło to skutek. Ruch 1:0 pokonał bielszczan i został liderem Fortuna I ligi.
- Obawialiśmy się tego spotkania przede wszystkim ze względów fizycznych. Mieliśmy kilkadziesiąt godzin mniej na odpoczynek w stosunku do Podbeskidzia. Za nami był ciężki mecz z Górnikiem. Było sporo zmian, rotacji. Fizycznie to my wyglądaliśmy lepiej. Miałem wrażenie, to my chcieliśmy bardziej wygrać. Byliśmy szybsi, bardziej dynamiczni. Pierwsza połowa toczyła się pod nasze dyktando, poza pierwszymi minutami. Gdy w drugiej gra się wyrównała i wydawało się, że Podbeskidzie łapie wiatr w żagle, strzeliliśmy bramkę. To my byliśmy bliżej drugiego gola niż gospodarze wyrównania - ocenił spotkanie na pomeczowej konferencji opiekun chorzowian Jarosław Skrobacz.
Podbeskidzie w meczu prowadził w Dariusz Kołodziej, który po zwolnieniu Mirosława Smyły tymczasowo przejął zespół. - To ciężki moment dla nas. Jesteśmy w trakcie zmiany. Nie wiemy kogo się spodziewać. Mamy problemy. Wiemy, jaki jest to problem i jak na niego zareagować. To wymaga czasu. Miałem wrażenie, że to był mecz na remis. Liczyliśmy na to, że motorycznie będziemy mieli przewagę. Ruch miał mniej czasu na wypoczynek, a nie do końca tak to wyglądało. Kolejny raz u siebie nie potrafimy zdobyć nawet punktu - smucił się szkoleniowiec gospodarzy.
Czytaj także:
Dosadny opis Leszka Ojrzyńskiego. "To była kpina"
Efektowne przełamanie Arki Gdynia. Wynik zdumiewał
ZOBACZ WIDEO: Bramkarz nawet się nie ruszył! Zrobił to jak akrobata