Wymowna sytuacja w końcówce. To podsumowało grę Lecha

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

- Tylko wynik jest dobry. Nie wiadomo, co jest nie tak, że od 30-40 minuty Lecha nie ma na boisku - ocenia Sylwester Czereszewski po pierwszym meczu mistrza Polski w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Wprawdzie Lech Poznań pokonał u siebie luksemburski Dudelange 2:0 po trafieniach Kristoffera Velde i Michaela Ishaka, ale gra nie napawała dużym optymizmem (relacja w TYM MIEJSCU). Tym bardziej, że w końcówce obrońca gospodarzy, Antonio Milić, wyleciał z boiska za czerwoną kartkę i nie zagra w rewanżu.

- Mecze w Ekstraklasie pokazują, że to nie jest przypadek - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Sylwester Czereszewski, były napastnik Lecha i 23-krotny reprezentant Polski. - Coś chyba nie powiodło się w przygotowaniu fizycznym, bo piłkarze poruszają się fatalnie. Pokazała to akcja Milicia. Był blisko piłki, a rywal i tak go wyprzedził. Dobrze, że go złapał i sfaulował na czerwoną kartkę, bo gdyby przeciwnik wyszedł na czystą pozycję i trafił na 1:2, mogłyby być problemy - dodaje.

"Dobre porównanie"

Ekspert porównał oba zespoły, które w czwartek rywalizowały w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Lech wygrał 2:0 z ekipą z Luksemburga, Raków w dużo lepszym stylu pokonał mocniejszą od Dudelange Slavię Praga 2:1.

ZOBACZ WIDEO: Co z trenerem Lecha? Nie wszystkim podobają się treningi

- Mieliśmy dobre porównanie. Trener Lecha pewnie będzie zadowolony. Powie, że wynik jest ważny, ale potem brakuje im jakości w Ekstraklasie i są na końcu tabeli. W meczu z Dudelange dobry jest tylko wynik. Kolejny raz na początku tworzą sytuacje, a od 30-40 minuty nie ma ich na boisku. Przy takiej jakości piłkarzy tak nie może być - ocenia Czereszewski.

I kontynuuje: - Lech grał bez werwy. W Częstochowie było tak samo gorąco jak w Poznaniu, ale gra Rakowa wyglądała zupełnie inaczej. Dudelange wyglądało na jeszcze słabsze niż poprzedni rywal, Vikingur Reykjavik. Grali jak typowy zespół z Luksemburga sprzed 20 lat. Z takim potencjałem powinno skończyć się nawet 5:0.

Krok od awansu

Mistrz Polski jest o krok od awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Jednak na razie nie łączy efektownie rywalizacji o europejskie puchary z grą w Ekstraklasie. Ligową tabelę Lech zamyka razem z Miedzią Legnica. Obie ekipy w czterech meczach zdobyły tylko po punkcie.

Tego żałuje również Czereszewski. Zwraca przy tym uwagę, że ich ostatni mecz ze Śląskiem, choć przegrany 0:1, wydawał się być przełamaniem gorszej formy i nadzieją na lepsze występy.

- Lech grał nieźle, podobał mi się. Ze Śląskiem zabrakło im szczęścia, bo mieli okazje. Myślałem, że wpadną na dobry tor. No i wypadli... Uważam, że dalej będzie to szło w złym kierunku. W lidze pewnie dalej będą dołować. Co mecz powtarza się, że mają się odbudować - mówi były piłkarz Lecha.

Fatalny start w Ekstraklasie i słaba, choć przynosząca awanse do kolejnych rund eliminacji, gra w pucharach nie składa się na dobrą ocenę Johna van der Broma. Nowy trener Lecha cały czas jest pod presją. Widać to było w czwartek, kiedy po pierwszej bramce z Dudelange widać było u niego dużą ulgę.

- Wydaje się, że wyrok jest po prostu odłożony. Nie jestem za zmienianiem trenerów, ale w jego przypadku wydaje mi się, że jest pierwszy do zwolnienia. Jestem świadomy kosztów, które poniósłby przez to Lech, ale nie ma co czekać, bo będzie za późno. Chyba, że się odrodzą, ale przed nimi jeszcze liga i odrabianie strat i zaległości. Po meczu ze Śląskiem widać było pozytywy, ale z Dudelange piłkarze znowu człapali - zwraca uwagę Czereszewski.

Liczy jednak, że zarówno Lech jak i Raków potwierdzą przewagę nad rywalami w rewanżach i zagrają w fazie grupowej. - Zakładam, że oba zespoły mają duże szanse, żeby przejść. I z tego trzeba się cieszyć - mówi z optymizmem.

Wyjazdowe mecze w ramach IV rundy eliminacji LKE mistrz i wicemistrz Polski rozegrają w czwartek 25 sierpnia. Spotkanie Lecha zacznie się o 20:30, Rakowa - półtorej godziny wcześniej.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Konflikt totalny. Burza w legendarnym klubie polskiej piłki

Źródło artykułu: