Vera Pauw milczała na ten bolesny temat przez 35 lat. Publicznie nie zabierała głosu. Po cichu jednak starała się, aby jej sprawa została rozpatrzona przez władze piłkarskie w Holandii "ale bezskutecznie". Gdy Pauw była młodą zawodniczką została zgwałcona przez holenderskiego działacza. Później, jak wynika z jej słów, dwóch innych mężczyzn dokonało na niej napaści seksualnej. Oni również byli zatrudnieni w holenderskim futbolu.
Pauw w swoim oświadczeniu przyznaje, że to najtrudniejsza sprawa, jaką musiała ujawnić, tym bardziej że dopiero teraz o wszystkim dowiaduje się jej rodzina.
Trenerka reprezentacji Irlandii ma żal do Holenderskiego Związku Piłki Nożnej, który cały czas milczał w jej sprawie.
"Niektórzy ludzie wolą przemilczeć to, że zostałam zgwałcona i napadnięta seksualnie, niż zaoferować mi wsparcie, którego potrzebuję, opowiadając tę historię światu. Nie mogę dłużej milczeć" - napisała Pauw.
"Zaufajcie mi. Moja historia naprawdę jest prawdziwa. Wiem, że to wyznanie rzuci światło reflektorów na moje życie w sposób, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam, ale mam też nadzieję, że inni młodzi piłkarze i trenerzy, którzy byli narażeni na cokolwiek podobnego do gwałtu i nadużycia seksualnego, którego doświadczyłam, poczują się teraz na tyle odważni, by ujawnić się i podzielić swoimi historiami" - dodała.
Ze względu na brak reakcji Holenderskiego Związku Piłki Nożnej Vera Pauw zdecydowała się zgłosić sprawę na policję. Wsparcie dla trenerki okazuje Irlandzki Związek Piłki Nożnej, który opublikował osobne oświadczenie w tej sprawie.
Vera Pauw jest trenerką reprezentacji Irlandii od 2019 roku. Dziesięć lat wcześniej doprowadziła Holenderki do mistrzostwa Europy.
Czytaj także:
Już wcześniej chciał powołać Lewandowskiego. "Ty chyba oszalałeś"