Kolejna kompromitacja kadry? "Nie widzę dla Polski ratunku"

PAP/EPA / Na zdjęciu: Piotr Zieliński
PAP/EPA / Na zdjęciu: Piotr Zieliński

Robert Maaskant to były trener Wisły Kraków, z którą zdobył mistrzostwo Polski i walczył o Ligę Mistrzów. W sobotę skomentuje dla radia mecz Ligi Narodów Holandia - Polska. - Nie widzę dla was ratunku - mówi WP SportoweFakty były szkoleniowiec.

Robert Maaskant pracował w Wiśle Kraków od sierpnia 2010 roku do listopada 2011. Zdobył z Białą Gwiazdą jej ostatnie mistrzostwo Polski (2011), awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Do Ligi Mistrzów Wisły nie udało mu się wprowadzić - krakowianie przegrali po zaciętym dwumeczu z APOEL-em Nikozja.

Kilka lat później Maaskant zrezygnował z trenowania i zajął się różnymi biznesami. Obecnie jednak znów funkcjonuje w piłce jako komentator. Pracuje dla telewizji ESPN i holenderskiego radia, dla którego skomentuje sobotni mecz Holandia - Polska (g. 20:45).

Przed meczem 3. kolejki Ligi Narodów UEFA rozmawialiśmy z Holendrem na wiele tematów, poruszając również kwestię spadku Wisły Kraków z PKO Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor wróci do Ekstraklasy? Ujawniamy: Turcy otwarci na rozmowy!

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: W Polsce zrobiło się bardzo nerwowo, bo styl i wynik meczu z Belgią (1:6) mocno rozczarował. Gdyby był pan Czesławem Michniewiczem, to jakby pan zagrał przeciwko Holandii?

Robert Maaskant, były trener m.in. Wisły Kraków: Szczerze? Nie widzę dla was ratunku. Oczywiście, to sport, wszystko się może zdarzyć, ale Polska trafia na bardzo dobry zespół. I co jeszcze gorsze dla was, to drużyna, która potrafi sobie radzić z rywalami nastawiającymi się głównie na defensywę. A z kolei jeśli Polska zagra zbyt otwarcie, to będzie to tylko wodą na młyn dla holenderskich piłkarzy.

Nie daję więc Polsce większych szans. Choć to wcale nie musi się skończyć wielką katastrofą dla was. Louis van Gaal będzie mocno rotował, na przykład na Walię wystawił zupełnie inny skład niż na Belgię. Poza tym, wielu holenderskich piłkarzy jest już zmęczonych. Po dwóch zwycięstwach nasza sytuacja w tabeli jest komfortowa, więc być może Holandia nie zagra na 100 procent. Niektórzy gracze po ciężkim sezonie nie chcą już grać, woleliby odpocząć.

No i macie Lewandowskiego. Nawet jeśli Polska nie bardzo zasłużyła na gola z Belgią, to jednak Lewandowski zdołał go strzelić. Tak więc może nie wszystko stracone? Szanse Polski wzrosły, zwłaszcza po tym wywiadzie, bo przecież jak pan widzi staram się jak mogę zmotywować polski zespół. Może i Wisła powinna była wcześniej zadzwonić po "zastrzyk" motywacji.

Do Wisły jeszcze dojdziemy. A co do Holandii: macie słabe strony?

Holandia zawsze słynęła z kreatywności, futbolu na tak. Bo my wszyscy jesteśmy wychowani na Cruyffie i tak dalej. Ale obecna drużyna narodowa jest nieco inna. Moim zdaniem jest mocniejsza właśnie w defensywie niż w ofensywie. OK, nie ma teraz van Dijka, ale nawet bez niego obrona jest bardzo mocna. Mamy w tej formacji wielu piłkarzy z Serie A, ciężko nam strzelić gola.

To czego oczekuje pan od Holandii na mistrzostwach świata w Katarze?

Nie widziałem jeszcze wszystkich innych zespołów, ale wydaje mi się, że do wygrania mistrzostw świata zespół potrzebuje jednej supergwiazdy. A uważam, że my takiej jednak nie mamy. Owszem, Depay jest świetny, ale wydaje mi się, że grając przeciw najlepszym drużynom na świecie, Holandii może trochę brakować siły ognia.

Ale przez supergwiazdę rozumie pan kogoś w ataku, czy w ogóle - w drużynie?

W drużynie, ale to się w sumie sprowadza do tego samego. Platini, Messi. To nie typowi napastnicy, ale jednak piłkarze formacji ofensywnej. Holandia aż takiego giganta z przodu nie ma.

Ale my mamy! Lewandowski!

No tak... Tyle, że poza... OK, tu postawmy kropkę.

Robert Maaskant ma dobre wspomnienia z Wisły
Robert Maaskant ma dobre wspomnienia z Wisły

Wspomniał pan Wisłę, to oczywiste, że jej tematu nie możemy pominąć. Jak pan odebrał spadek z Ekstraklasy?

Byłem w szoku. Bo staram się w miarę regularnie śledzić wyniki Wisły. Ale w pewnym momencie się zagapiłem. To znaczy: sprawdzałem rezultaty i Wisła była na w miarę bezpiecznym miejscu. Przez parę tygodni nie zerkałem, aż nagle dostałem wiadomość: Wisła spada z Ekstraklasy! To mnie zszokowało. Kiedy byłem ostatnio w Krakowie, w klubie przywitano mnie bardzo gorąco. Wiem też, że kibice Wisły wiązali duże nadzieje z nowymi właścicielami, z rodziną Błaszczykowskich. Dlatego ten spadek to takie nieprzyjemne wydarzenie.

Teraz kibice Wisły martwią się, że o powrót do Ekstraklasy będzie ciężko, bo klub musi sobie poradzić bez kasy z praw TV. A to wielkie straty.

Na pewno w Wiśle jest teraz o wiele mniej pieniędzy niż choćby za moich czasów. Kilka ostatnich transferów do klubu też mnie trochę zdziwiło. Natomiast w polskiej Ekstraklasie grają i utrzymują się małe kluby, dużo mniejsze niż Wisła. Czyli, da się zrobić.

Pracował pan w Polsce, holenderscy trenerzy znajdują zatrudnienie na całym świecie. A co jest nie tak z polskimi szkoleniowcami? Zawsze mnie to zastanawiało dlaczego nasi trenerzy nie pracują nigdzie poza ojczyzną. Może pan umie odpowiedzieć na to pytanie?

Wydaje mi się, że po pierwsze to kwestia języka. Po drugie: holenderscy trenerzy zawsze byli uczeni atrakcyjnego futbolu, piłki na tak, do przodu, kreatywnej. To samo można powiedzieć o szkoleniowcach z Bałkanów, bo przecież oni też z powodzeniem pracują na całym świecie. Natomiast mam wrażenie, że polski szkoleniowiec, od początku swojej edukacji, był nastawiany na wynik. Nie liczył się styl, kreatywność. Miał wygrywać za wszelką cenę. A przy takim podejściu trudno się zbudować, zaproponować coś atrakcyjnego, ergo niełatwo zwrócić na siebie uwagę w innych krajach.

A skoro rozmawiamy o szkoleniowcach... Z moich informacji wynika, że Lech Poznań rozmawiał z Johnem van den Bromem. Jaki to trener według pana?

Dotarły do mnie te informacje. I zdziwiłem się, w sumie z obu stron. van den Brom to dobry trener, ale ostatnie lata nie były dla niego szczególnie udane. Dlatego nieco zaskoczyło mnie zainteresowanie Lecha. Z drugiej strony zdziwiłem się, że van der Brom wyraził zainteresowanie pracą w Polsce.

Wydawało mi się, że będzie patrzył w innych kierunkach. Albo mocniejszych lig, albo cieplejszych krajów. Ale z drugiej strony, kiedyś przymierzano go do Ajaxu, ale jego kariera aż tak się nie rozwinęła. Być może więc Lech byłby dla niego jedną z ostatnich szans, aby w trenerskiej karierze walczyć o ambitne cele.

Pan w pewnym momencie zrezygnował z trenowania i zajął się czymś zupełnie innym. A teraz co jest pana głównym zajęciem?

Jestem komentatorem stacji ESPN i holenderskiego radia. To właśnie dla radia będę komentował mecz Holandia - Polska. Poza tym, pracujemy nad startupem, który - mam nadzieję - wyrośnie na coś wielkiego. To gra, na żywo możesz kupować i sprzedawać piłkarzy. Mamy już licencję od Bayernu Monachium i Manchesteru United. To zupełnie coś nowego i wiążemy z tym dużą nadzieję.

Poza tym, jestem współwłaścicielem platformy skautingowej. Realni skauci oceniają piłkarzy w różnych krajach, mamy w bazie kilka tysięcy zawodników. Kluby mogą od nas za niewielką cenę kupować te dane. No i nieruchomości. Mam je w Amsterdamie, Hiszpanii i Bredzie. To tak zwane "pasywne pieniądze". Nic nie musisz robić, a co miesiąc wpływają.

Wspomniał pan Bredę. Lubię to miasto, bo tam dba się o pamięć o polskich żołnierzach z II wojny światowej, którzy zapisali się w historii tego miejsca.


Dokładnie tak. Niedawno odnowiono tam cmentarz wojskowy, jest też muzeum. Breda, w tym również miejscowi kibice piłkarscy, o Polsce pamiętają i zasług polskich żołnierzy nigdy nie zapomną!

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Chorwacki trener łączony z Lechem
Roger Guerreiro: To dlatego Sousa stracił pracę!

Źródło artykułu: