Wstydu nie było, ale w Łodzi górą Niemcy. Polska młodzieżówka nie jedzie na Euro!

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Faride Alidou i Michał Karbownik
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Faride Alidou i Michał Karbownik

Młodzieżowa reprezentacja Polski przegrała z Niemcami 1:2 w ostatnim meczu eliminacji mistrzostw Europy. To oznacza, że biało-czerwoni nie zagrają w barażu i odpadają z dalszej rywalizacji. Jest czego żałować, bo Niemcy byli do ogrania.

Sytuacja przed tym meczem była prosta. Wygrana daje Polakom udział w barażach bez konieczności oglądania się na innych. Na prześcignięcie Niemców nie było już matematycznych szans - oni wcześniej zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie. Ale nie odpuścili. Nie zagrali wielkiego spotkania, lecz wystarczyło to do zwycięstwa.

Nie wiemy czy to nerwy czy po prostu brak umiejętności, natomiast trudno wytłumaczyć skandaliczny błąd Ariela Mosóra w 25. minucie. Natychmiast wykorzystał go Youssoufa Moukoko i strzałem przy bliższym słupku zaskoczył Cezarego Misztę. Sytuacja biało-czerwonych zrobiła się wtedy naprawdę dramatyczna. Zwłaszcza, że w równolegle rozgrywanym spotkaniu Izrael pewnie prowadził z San Marino.

Polacy potrzebowali zwycięstwa. Tuż po stracie gola mógł zrehabilitować się Mosór, jednak w dobrej sytuacji po rzucie rożnym nie trafił w bramkę. Nie udało się jemu, nie udało się wcześniej Kacprowi Kozłowskiemu, który skiksował nieatakowany na szesnastym metrze. W końcu jednak i Polakom coś się powiodło. Precyzyjna centra Kozłowskiego, w polu karnym najwyżej wyskoczył Bartosz Białek i bardzo precyzyjnym strzałem głową doprowadził do remisu. Wtedy też Polacy zyskali wiatr w żagle i potrafili zepchnąć rywala do głębokiej defensywy.

ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #10: Gorący tydzień z reprezentacją, co dalej z "Lewym"?

Nie można natomiast zapomnieć, że jeszcze przy stanie 0:0 Polacy zostali okradzeni z rzutu karnego. Ewidentnie ręką we własnym polu karnym zagrywał jeden z Niemców, natomiast sędzia tego nie zauważył. VAR nie mógł mu pomóc, bo w eliminacjach ten system nie jest używany. Arbiter mylił się w obie strony, bo w drugiej połowie swojego drugiego gola strzelił Moukoko, ale sędziowie go nie uznali, gdyż wymyślili sobie zagranie ręką młodego Niemca, co oczywiście nie miało miejsca.

Niemcy z minuty na minutę grali coraz bardziej nerwowo, a Polacy - wręcz przeciwnie. To był bardzo dobry mecz w wykonaniu drużyny Macieja Stolarczyka. Pokazali parę akcji z najwyższej półki. W drugiej połowie trzy wyborne szanse miał Michał Skóraś. Raz trafił w poprzeczkę, raz minimalnie obok bramki, a raz w dogodnej sytuacji nie strzelał, tylko podawał do Białka, gdy ten był kryty przez rywala.

Im bliżej końca, tym Polacy coraz bardziej ryzykowali. Niemcy mieli parę okazji do kontrataków w przewadze liczebnej. Długo nie przynosiło to rezultatów, ale wreszcie po raz kolejny pokazał się Moukoko i płaskim strzałem z osiemnastu metrów dał swojej drużynie drugie tego popołudnia prowadzenie. Inna sprawa, że postawa polskiej defensywy była co najmniej dyskusyjna. Reprezentacja Niemiec wygrała w Łodzi 2:1 i wzięła tym samym rewanż za dotkliwą przegraną (0:4) na własnym boisku.

Polska - Niemcy 1:2 (1:1)
0:1 Youssoufa Moukoko 25'
1:1 Bartosz Białek 34'
1:2 Youssoufa Moukoko 84'

Składy:

Polska: Cezary Miszta - Sebastian Walukiewicz (68' Konrad Gruszkowski), Ariel Mosór, Jakub Kiwior, Michał Karbownik (86' Tomasz Pieńko) - Łukasz Łakomy (58' Mariusz Fornalczyk), Łukasz Poręba, Ben Lederman (58' Jakub Kałuziński), Kacper Kozłowski, Michał Skóraś - Bartosz Białek (68' Adrian Benedyczak).

Niemcy: Nico Mantl - Josha Vagnoman, Armel Bella Kotchap, Malick Thiaw (46' Yann Bisseck), Noah Katterbach - Jonathan Burkardt, Patrick Osterhage (68' Florian Flick), Eric Martel, Lazar Samardzić (61' Tim Lemperle), Faride Alidou (82' Kilian Fischer) - Youssoufa Moukoko.

Żółte kartki: Kałuziński, Kozłowski, Fornalczyk (Polska) oraz Martel (Niemcy).

Sędzia: Manfredas Lukjancukas (Litwa).

Widzów: 11 732.

CZYTAJ TAKŻE:
Policzek dla Lewandowskiego. Już dawno nie poniósł takiej porażki
To frustruje Arkadiusza Milika. "Chciałbym, żeby najgorsze było za mną"

Źródło artykułu: