Życie sportowca nie zawsze jest łatwe. Przekonać zdążył się o tym choćby Arkadiusz Milik. Reprezentanta Polski nie omijają kontuzje. "Los mnie nie oszczędza" - spostrzegł Milik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Dbam o siebie pod każdym względem, bo kocham grać w piłkę i podwójnie boli, kiedy nie mogę się spełniać na boisku. Naprawdę wiele w siebie inwestuję, żeby czuć się dobrze, być zdrowym: dieta, leki, suplementy, regeneracja, kriokomora, masaże, fizjoterapeuci, itd. Jeśli tylko mogę cokolwiek zrobić, by czuć się lepiej, spełniam to. Dlatego tak boli, że kiedy niemal obsesyjnie dbam o siebie, przytrafia się kontuzja - zaznaczył.
Następnie podkreślił, że czasami urazu nie da się uniknąć - ktoś kopnie lub uderzy i mięsień jest zbity. Co dla Milika jest najgorsze?
ZOBACZ WIDEO: Bayern zatrzyma Lewandowskiego? "Będą robili wszystko, żeby dotrzymać słowa"
- Najgorsze są urazy, które pojawiają się znikąd. Nie ma przyczyny, a jest skutek. Frustruje mnie to i rozczarowuje. Chciałbym, żeby najgorsze było za mną - dodał reprezentant Polski.
Milik usłyszał też pytanie o to, czy będzie gotowy na mecze w Belgii i Holandii. W odpowiedzi wyznał, że wraca do treningów z drużyną. Podkreślił też, że rywalizacja w ataku w reprezentacji się zwiększyła. Ocenił, że takiej konkurencji nie było już dawno. Mimo to za cel na przyszły sezon stawia sobie odzyskanie pozycji w zespole.
- Wiem, że jeśli będę zdrowy, dostanę szansę i obronię się piłkarsko. Kiedy nic mi nie dolega i w klubie gram regularnie bez przerw, to obronię się na murawie - podsumował Arkadiusz Milik.
Zobacz także:
> Jagiellonia Białystok zarobiła na utalentowanym pomocniku
> Złe informacje dla Grzegorza Krychowiaka. Dyrektor pozbawił go złudzeń
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)