Dwa tygodnie po zakończeniu igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu rozpoczęły się igrzyska paraolimpijskie. W obu przypadkach nasi reprezentanci jechali z ogromnymi nadziejami medalowymi.
W zmaganiach osób niepełnosprawnych jedną z głównych nadziei była Róża Kozakowska. 35-latka miała reprezentować nasz kraj w rzucie maczugą oraz pchnięciu kulą. Ostatecznie wystartowała tylko w tej pierwszej konkurencji.
Polka podczas drugiej próby w rzucie maczugą doznała dotkliwej kontuzji. Jej bark wypadł ze stawu, przez co musiała zakończyć zmagania na tym etapie i wrócić do Polski. To oznaczało, że nie weźmie udziału w pchnięciu kulą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Mimo niepełnego występu podczas rzutu maczugą, Polka zdołała wywalczyć złoty medal i pobić rekord paraolimpijski. Jej radość nie trwała długo. Po trzech godzinach Kozakowska została zdyskwalifikowana z powodu nieregulaminowej poduszki pod głowę Polki.
Do całej sprawy odniósł się polski attache prasowy Michał Pol. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zdradził on kulisy całej sytuacji.
- Jej siedzisko zostało dokładnie sprawdzone i zaaprobowane. Natomiast na sam start do tego siedziska dołożona została jeszcze taka mała poduszeczka, która w żaden sposób nie sprawiała, że ona mogła rzucać dalej. Poduszka tylko amortyzowała i dbała o jej bezpieczeństwo, żeby Róża przy tak silnym wychylaniu do tyłu nic sobie nie zrobiła. Jednocześnie był to pretekst dla ekip, które medalu nie zdobyły - powiedział wprost Pol.
Igrzyska paraolimpijskie 2024 w Paryżu będą trwały do 8 września. Na moment publikacji tekstu reprezentacja Polski ma na swoim koncie 12 medali - 3 złote, 4 srebrne i 5 brązowych. To już jest lepszy wynik niż Biało-Czerwonych na igrzyskach olimpijskich.
Zobacz także:
Szybki finał. Natalia Partyka z medalem!
Przebili polskich olimpijczyków. Ten dorobek robi wrażenie
Gdyby sytuacja była odwr Czytaj całość