Polska umiejętność wychodzenia z opresji

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: polska kadra paratenisistów stołowych
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: polska kadra paratenisistów stołowych

Wracamy wspomnieniami do paralimpijskiego turnieju tenisistów stołowych. Kto z Polaków toczył najtrudniejsze boje i czy to nasi zawodnicy postawili największy opór Chińczykom?

W tym artykule dowiesz się o:

Redakcja PZTS: Z jakimi nadziejami jechał Pan na igrzyska do Paryża? Kilka osób plasowało się w najlepszej trójce rankingu i to oni byli głównymi kandydatami do medali?

Trener Andrzej Ochal: Wiedziałem, że nasza reprezentacja jest silna, ale też jest to najważniejsza sportowa impreza 4-lecia i każdy kraj jest do niej bardzo dobrze przygotowany. Przed igrzyskami miałem nadzieję, że zdobędziemy chociaż 5 medali. Skończyło się na 8.

Jak minęły pierwsze dni w wiosce i na treningach? Piłki i stoły były takie samej jak podczas mistrzostw świata i Europy oraz innych turniejów międzynarodowych?

Przylecieliśmy do Francji już 22 sierpnia na 7 dni przed rozpoczęciem turnieju. Chciałem żeby zawodnicy mieli możliwość trenowania w hali zawodów. Na głównej graliśmy raz, a po dwa razy na stołach rozgrzewkowych przedmeczowych oraz treningowych. Już wcześniej na zgrupowaniach ćwiczyliśmy na stołach, które były później na igrzyskach. Wszystkie treningi były rozgrywane jednym modelem piłeczek. Rodzaj stołu szczególnie „przypasował” Rafałowi Czuperowi. Piłka po jego popisowym zagraniu "tetra lob" od razu wracała do niego. Stoły te miały takie parametry, że piłka bardzo "oddawała rotację" tuż po odbiciu.

Kto miał korzystne losowanie, bo wygrywał z paralimpijskimi rywalami, a kto najtrudniejsze zadanie?

W większości nasi zawodnicy mieli dobre losowanie. Niektórym udało się to wykorzystać i zdobyć medal. Oczywiście przy trudniejszym losowaniu zapewne też byłyby medale, ale zdobyte większym wysiłkiem. Najtrudniejsze losowanie miała na pewno w turnieju singlowym Kasia Marszał, która w ćwierćfinale spotkała się z faworytką klasy 6 Ukrainką Maryną Łytowczenko. Od dłuższego czasu Kasi nie udaje się z nią wygrać, ale na ostatnich ME i MŚ spotykały się dopiero w finałach. W Paryżu niespodziewanie w finale Ukrainka przegrała z reprezentantką Iraku Al-Dayveni.

ZOBACZ WIDEO: Ma 36 lat i trójkę dzieci, a nadal zachwyca figurą. Tylko spójrz na te zdjęcia!

Największa niespodzianka w polskiej reprezentacji?

To z pewnością zdobycie brązowego medalu przez Dorotę Bucław. Nasza zawodniczka, grająca ze sprawniejszymi rywalkami w łączonych klasach 1-2, pierwszy raz stanęła na paralimpijskim podium w czwartym starcie.

Na zdjęciu: Dorota Bucław podczas meczu (fot. Materiały Prasowe/PZTS)
Na zdjęciu: Dorota Bucław podczas meczu (fot. Materiały Prasowe/PZTS)

Jak wyglądała analiza poszczególnych rywali? To było zadanie do odrobienia przez zawodników, czy wspólnie opracowywali z trenerami?

Paratenisiści stołowi, tak jak i trenerzy, od lat znają poszczególnych zagranicznych zawodników. Często spotykają się z tymi samymi rywalami. Związane jest to z tym, że w danej klasie niepełnosprawności regularnie na zawodach międzynarodowych gra od około 20 do 100 osób.

Najciekawsze statystyki związane z paryskimi igrzyskami?

Wygraliśmy trzy mecze finałowe z Chińczykami, tj. Karolina Pęk i Patryk Chojnowski w singlu oraz w deblu Piotr Grudzień i Patryk Chojnowski. Reprezentacja Państwa Środka była najlepsza w tenisie stołowym, sięgając po 11 złotych, 7 srebrnych i 6 brązowych medali. Z 18 finałów dwa mieli bezpośrednie, a przegrali też po jednym z Włochami i Ukrainą.

Które pojedynki najmocniej podniosły ciśnienie? Ile było takich sytuacji, że podopieczni przegrywali, przykładowo 0:2, i bronili meczboli?

Na tych igrzyskach było wiele takich meczów. Zaczęliśmy od smutnej sytuacji, kiedy "wózkowicze" Tomasz Jakimczuk i Rafał Czuper przegrali medal z Francuzami 2:3 i 9-11 w piątym secie. Z drugiej strony wygraliśmy dwa spotkania o wejście do półfinału, kiedy z wyniku 0:2 wychodziliśmy na 3:2. Najpierw mikst Karolina Pęk-Piotr Grudzień z Brazylijczykami, a potem debel Karolina Pęk-Natalia Partyka z Chinkami. W finałach też zdarzało się, kiedy polscy zawodnicy uciekali "spod topora", tj. Patryk Chojnowski w decydującym secie przegrywał z Chińczykiem Lian Hao 4:9 i 7:10, a Karolina Pęk z Chinką Xiong Guiyan 3:7. Oboje wygrali!

I z drugiej strony takie najlepsze gry po 3:0 z pełną kontrolą, pewnie wygrywane?

Dość niespodziewanie łatwo po 3:0 Karolina Pęk wygrała swoje pojedynki ćwierćfinałowy z Chinką Mao Jingdian i półfinałowy z Węgierką Alexą Szvitacs. Poszczególne sety były równe, ale dość pewnie rozstrzygane przez Polkę.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty