Nieudany weekend Vonn. Zakończyła go upadkiem

PAP/EPA / LUCIANO SOLERO / Na zdjęciu: Lindsey Vonn
PAP/EPA / LUCIANO SOLERO / Na zdjęciu: Lindsey Vonn

Lindsey Vonn zakończyła weekend Pucharu Świata w Cortina d'Ampezzo upadkiem w supergigancie. Był to jej drugi nieukończony wyścig w ciągu czterech dni. Amerykanka ma czego żałować, bo w niedzielę zapowiadało się na walkę o podium.

W tym artykule dowiesz się o:

Lindsey Vonn, amerykańska gwiazda narciarstwa alpejskiego, nie zdołała ukończyć zawodów supergigancie we włoskim Cortina d'Ampezzo. 40-letnia zawodniczka po raz drugi w ciągu czterech dni nie ukończyła wyścigu, co zakończyło jej powrót na trasę Olympia delle Tofane z wynikiem DNF.

Podczas zawodów Vonn straciła równowagę na lewej wewnętrznej narcie tuż po drugim punkcie kontrolnym, gdzie traciła zaledwie pół sekundy do liderki Federiki Brignone. - Byłam naprawdę dobrze przygotowana - powiedziała Amerykanka w rozmowie z dziennikarzami.

- Zdecydowanie popełniłam kilka błędów na górze, ale próbowałam nadrobić straty. Potem moje narty się złączyły i straciłam równowagę - dodała.

ZOBACZ WIDEO: Dla niej mąż nie przyjął propozycji transferu. "Nie rządzę w związku"

Mimo początkowego rozczarowania Vonn stara się skupić na pozytywnych aspektach swojego występu. - Myślę, że ogólnie ten weekend był naprawdę pozytywny, ale nie udało mi się wszystkiego złożyć w całość. Myślę, że to zajmie trochę czasu, wiesz? - podkreśliła.

Vonn, która świętowała swój 400. start w Pucharze Świata, podkreśliła, że chce podejść do powrotu do wyścigów narciarskich dzień po dniu. - To podróż, której nikt wcześniej nie odbył. Staram się być cierpliwa. Potrzebuję więcej treningu. Potrzebuję więcej czasu. I myślę, że to właściwie dobrze, że nie poszło mi dobrze w ten weekend, bo to mnie naprawdę motywuje na przyszłość - wyznała Amerykanka.

40-letnia legendarna zawodniczka planuje wystartować w zjeździe i supergigancie w przyszły weekend w Garmisch-Partenkirchen. Jej celem jest zakończenie "drugiego rozdziału" kariery na nadchodzących igrzyskach olimpijskich w Mediolanie/Cortina.

Komentarze (0)